5. Hiverax
Ky leżał u siebie w pokoju z rękami założonymi za głową. Nie mógł
przestać myśleć o tym co stało się wczoraj, w głowie wciąż miał obraz
Mayi. Kiedy wczoraj się pocałowali, chłopak czuł jakby wewnętrzne ciepło
sprawiające że w tamtym momencie jego serce zabiło szybciej. Czuł że to
przeznaczenie, chociaż nigdy dotąd nie wierzył w takie bzdury. Teraz
wiedział że jest zakochany w Mayi, i to z wzajemnością.
- Ky ? - niebiesko włosa stała w drzwiach jego pokoju z zatroskaną
miną. Chłopak zszedł z posłania i podszedł do dziewczyny. Na jej widok
jego serce zaczęło bić szybciej.
- Coś się stało ? - Spytał. Maya pokręciła przecząco głową i spojrzała mu w oczy.
- Nie wychodzisz z pokoju od rana. Martwimy się o ciebie. Źle się
czujesz ? - Chłopak pokręcił głową i przytulił ją do siebie. Podobnie
jak wczoraj dziewczyna wtuliła się w niego i zadowolona jego bliskością
uśmiechnęła się. Z nikim nie było jej tak dobrze jak z nim.
- Wszystko z mną w porządku. To o ciebie powinienem się martwić. - Szepnął i położył brodę na jej głowie.
- O mnie ? - zapytała zszokowana. Ky zaśmiał się cicho i ujął ją pod brodę.
- Oczywiście, jesteś dla mnie najważniejsza. - Powiedział patrząc jej w
oczy. Nim dziewczyna zdążyła zareagować chłopak pocałował ją
delikatnie. Serce dziewczyny zabiło szybciej, była pewna że słyszy je
nawet Boomer siedzący w innym pokoju. Ky uśmiechnął się nie odrywając ust
od jej twarzy.
Tym czasem do Lokar'a dołączyła nowa drużyna. Hiverax, byli to trzej
bracia identycznie pod każdym względem, prócz koloru oczu. Niebieskooki Nexus, czerwonooki Hexus i zielonooki Vexus nie byli zwykłymi
wojownikami. Do perfekcji opanowali wszystkie swoje ataki i potrafili
łączyć swoje potwory w jeden wspólny organizm. Zdawałoby się że są
niepokonani. Lokar gestem dłoni nakazał im wstać.
- Dostaliśmy twój sygnał. - Powiedział Hexus.
- Doskonale, mam dla was nie banalną misje i ufam że powiedzie się wam
ona, skoro moi uczniowie zawiedli. Nie mniej każe wam uważać. - Rzekł
Lokar.
- Na czym polega twój plan, panie ? - Spytał Vexus. Mroczny mistrz
uniósł dłoń z której buchnął czarno-fioletowy dym ukazując oblicze Mayi.
Trójka Hiverax przyjrzała się mu i skinęła głową.
- Ma tu przybyć żywa i bez żadnego zadrapania. Proszę was abyście byli ostrożni, jest niesłychanie potężna.
- Wypełnimy twą wole. - Powiedzieli chórem i usunęli się w cień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz