sobota, 15 sierpnia 2020

guess who's back?

Ostatni raz na tym blogu pojawiłam się w 2016 roku. 4 lata, i tyle się zmieniło. Nie wiem nawet od czego zacząć. 


Blog przejdzie przez moją absolutną korektę, zostawię to co jest dobre, postaram się pozmieniać to co dam radę. 


jak sobie wy radzicie? 


h. 

niedziela, 6 grudnia 2015

Prolog

Adaenra wyglądała piękniej niż zwykle. Jej oliwkowa skóra lśniła w promieniach zachodzącego słońca a niebieskie sumbole mocy namalowane z samego rana wciąż migotały poświatą. Jej biała suknia opadała na ziemię, nadając jej królewskiego wyglądu. Turkusowe włosy, opuszczone na plecywspółgrały ze złotą koroną. Wpatrywała się w ogród gdzie kapłanki święciły ogień. Zamknęła oczy, czując przenikające przez pałac Kairu. Tyle mocy nie czuła od dawna. Wiedziała, że to dzięki Maylahi. Jej pierwsze urodziny, pierwsze ruchy Kairu. Niebieskie oczy królowej wciąż obserwowały jak kobiety zmieniają ogień na energię. Cały pałac wręcz eminował magiczną mocą. 
- Moja królowo, jesteś gotowa?- na balkon wszedł jednen z jej zaufanych strażników- Tahro. W mundurze straży nie wyglądał na swoje 23 lata. 
- Tahro jeśli dzisiaj coś się stanie, pamiętaj co masz zrobić. Maylahia ma zostać przeniesiona do wieszczek. One ją wychowają.- królowa podeszła do chłopka i zdjęła z szyi złoty wisorek.- Maylahia ma mieć go przy sobie. Ma wiedzieć. Od dzisiaj zostajesz jej strażnikiem. Przysięgnij mi, przysięgnij na bogów, przysięgnij na swoje życie. Będziesz ją bronił.
-Przysięgam. 
I z tymi słowami Adanera, wkroczyła do pałacu, gotowa by spełnić swój plan. Plan który miał uratować życie jej córki. 

***
Oto prolog. Co sądzicie?






 

niedziela, 24 maja 2015

...

Bardzo was proszę o podpisywanie się w komentarzach bo trudno jest mi zwracać się do 10 anonimów.
Jeśli chodzi o opowiadanie to głosujemy na JEDNO OPOWIADANIE, w ANKIECIE PO PRAWEJ STRONIE.

Przedłużam głosowanie.

H.

sobota, 9 maja 2015

Propozycje

Mam kilka pomysłów na opowiadania i nie wiem które według was będzie najlepsze... Dlatego wybór pozostawiam wam!

1) Piątka Wojowników
Opowiadanie o dość sielankowym początku. Maya mieszka ze swoją rodziną w prastarej wiosce, gdzie od tysiącleci nie stanęła stopa żadnego przybysza. Dziewczyna jest kapłanką w świątyni Kairu, więc kiedy pojawia się tam biały człowiek, ludzie zaczynają pytać co to oznacza. Dziewczyna musi wyruszyć z nim w poszukiwaniu trzech następnych wojowników, którzy razem mają stawić czoła potężnemu Lokhartowi.

2) Dwa światy
Maya wychowana została przez mnichów, więc jej życie ogranicza się do treningów i medytacji. Co się stanie kiedy pozna nowy świat, tak inny od tego w którym się wychowała? Dowie się więcej o utraconej rodzinie? I co do powiedzenia ma Ky, czarnowłosy buntownik i Boomer, charyzmatyczny przewodniczący szkoły?

3) Prastara Energia
Ludzie wierzą że to prastara energia zwana Kairu stworzyła świat i dała niektórym ludziom możliwość kontroli tej energii. Ci ludzie nazywani są Wybrańcami, którzy mają stać na straży dobra i nie pozwolić by demoniczne stwory zawładnęły Ziemią. Gdy losy trzech Wybrańców się splotą, oznacza to że należy nastawić się na najgorsze?

4) Nie wiem
Nie wiem kim jestem. Co tutaj robię. Ten człowiek podaje się za moja rodzinę. Czy mam mu zaufać? Dlaczego jedyne co pamiętam to czarnowłosy, którzy krzyczy coś? Kim on jest? Co krzyczy? Czym jest Kairu? Dlaczego jestem wybrana? Pomocy.

5)  Instytut Kairu
Tu wszyscy wy macie te same możliwości. Dzięki nam posiądziecie moc i wiedze jak jej używać. Zawiążecie sojusze i przyjaźnie na całe życie. Poznacie smak wygranej i smak porażek. Poznacie miłość swojego życia. Jeśli będziecie dobrzy, staniecie się legendą. Witajcie w Instytucie.


Co powiecie? Macie 3 tygodnie na wybranie którejś opcji w ankiecie.

Narazie
H.


środa, 22 kwietnia 2015

Dziękuję

Przeczytałam wasze komentarze. Jesteście cudowni! Kiedy zaczynałam pisać miałam 12 lat i moje opowiadania były na samym dnie. Teraz po tych wielu próbach osiągnęłam wysoki poziom i wiem co należy robić a czego unikać. Dziękuję za wasze wsparcie i bez was ten blog nigdy nie byłby tak wspaniały. Uwierzcie mi do mentora mi daleko ale nie poddaje się i każdego dnia tworzę coś nowego. Mam dla was radę. Wszystko jest inspiracją. Kiedy jedziecie do szkoły mijacie ludzie, ich historię, które mogą zainspirować. Przykład z tej właśnie chwili. Siedzę w autobusie w drodze na piknik z przyjaciółmi i naprzeciwko mnie siedzą dwie dziewczyny. Nie wiem gdzie jadą i dokąd ale dzięki nim powstało opowiadanie naprędce naszkicowane na kartce. Później to rozwinę. Wszystko nas inspiruje ale najważniejsze jest by przemóc się i zacząć pisać. Ten blog (nasz blog) nie istniałby gdyby słuchała ludzi mówiących że jestem za mała i się nie znam. Obiecuje wam nowe dość inne opowiadanie ale wciąż z naszymi bohaterami.

Sayonara! 

piątek, 27 marca 2015

no ten tego więc...

WITAM WITAM O ZDROWIE PYTAM!

Notka się tworzy. Powoli, w bólach i z błędami. Ale będzie. Mam zamiar się ogarnąć do końca kwietnia (tak czekacie już 4 miesiące, wiem wiem) ponieważ, wena nie chce do mnie przyjść i moja praca polega na dopisaniu 5 zdań dziennie. Nie wiem co pisać, jak pisać i o czym. Niestety jestem starsza (jedną nogą  w grobie wiecie :D ) a  Redakai stało się dla mnie bajką sprzed lat. Mam teraz inne zaintersowania i inne tematy do pisania. Opowiadanie które wyjdzie będzie one-shotem i to ostatnim na tym blogu.


Do napisania
Huncwotka

środa, 25 lutego 2015

Dlaczego nie ma notki?

A więc...

Moja choroba, kłótnia z przyjacielem i koło 4 testów tygodniowo zrobiło swoje i notka nie wyszła do końca lutego. Mam coś do pisania pierwszych rozdziałów idą mi one słabo i co chwila chce je poprawić ale nie mam pomysłu jak. 
Postaram się by notka była jak najwcześniej ale nie wiem kiedy to dokładniej będzie.

H.

niedziela, 18 stycznia 2015

-JA NIE WRÓCĘ? POTRZYMAJCIE MI PIWO!

Witam, cześć i czołem, hallo, hi, hello, bonjour, halo amigo itd, itp.....



JA NIE WRÓCĘ? JA NIE DAM RADY? POTRZYMAJCIE MI PIWO JEŚLI SIĘ MYLĘ?


Okey, nie było mnie tu caluteńkie osiem miesięcy.... Powody to olewanie, brak weny, nauka i inne problemy.... 


ALE "ŁELKOM BAK" !

i teraz sprawa do was! moje kochane czytelniczki czy nadal ma to być blog o naszym Redakai czy może potrzeba nam zmian? dużo opowiadań, wiele wątków czy jedno w regularnych odstępach? Dajcie mi znać bo szczerze nie wiem czy moja miłość do Redakai w takiej ilości by tworzyć coś większego. Ale wy byłyście wytrwałe i mam nadzieje, że blog wróci do swojej świetności.... 

Kamila jeśli to czytasz daj mi znak jeśli nadal chcesz ze mną pracować na tym blogu... Jeśli nie to zrozumiem... A do was kochane mam prośbę?, propozycję? sama nie wiem jak to nazwać... potrzebuje pomocy z ogarnięciem bloga :) jak któraś chętna szczegółów piszcie na maila :)....


Sayonara! do napisania niedługo!

piątek, 6 czerwca 2014

Przepraszam

Hej. Przepraszam że w ogóle się nie udzielam... Nie będę omijać w bawełnę... Straciłam wene do tego tematu... Przykro mi taka prawda... Zrozumcie mnie jest mi ciężko bo to mój pierwszy blog który osiągnął aż taki sukces. Teraz pisze innego bloga i bardzo chce żebyście mi wybaczyli... To chyba wszystko... Więc ten tego ja się żegnam

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 3

Boomer
Wiedziałem, że Maya źle zareaguje, ale nie spodziewałem się, że zemdleje. Rodzice kazali mi ją delikatnie położyć na łóżku. Po chwili wróciła jej ciocia z wodą, ale dziewczyna wciąż była nieprzytomna. Dopiero po dłuższej chwili zaczęła się budzić.
Maya
Ostatnie co pamiętam to słowa tego starszego mężczyzny, po tym już nic. Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że leże na łóżku, a nade mną stoi cała nasza rodzina.
- Co się stało? - Spytałam powoli siadając. Boomer znalazł się tuż obok mnie, bym nie upadła.
- Straciłaś przytomność. - Powiedział mój przyjaciel. Po tych słowach przypomniałam sobie co się stało.
- Powiedzcie mi, że to co słyszałam to był żart. - Ich milczenie było wystarczającą odpowiedzią. - Jak?!Dlaczego?! W ogóle co to znaczy?!  - Nie kontrolowałam tego co mówiłam. Moja mama podeszła do mnie i mnie przytuliła. Wtuliłam się w nią mocniej. Czułam jak po policzkach ciekną mi łzy. Kątem oka zauważyłam, że prawie wszyscy w tym momencie opuścili pokój. Zostali tylko rodzice Boomer'a, chłopak, mój tato z mamą i ten starszy mężczyzna.
- Wytłumaczy mi to ktoś. - Powiedziałam próbując się uspokoić.Moja mama spojrzała na wszystkich potem z powrotem na mnie.
- Jeśli pozwolicie chciałbym porozmawiać z Mayą sam. - Odezwał się do tej pory milczący obcy. Spojrzałam błagalnie na mamę. Nie chciałam z nim rozmawiać, a co dopiero zostawać sam na sam w jednym pomieszczeniu.
- Nie chce z panem rozmawiać. - Tyle udało mi się wydusić. Poczułam uspokajającą dłoń Boomer'a na ramieniu. Spojrzałam na niego, ale on się tylko lekko uśmiechnął.
- Maya Mistrz Boddai chce ci tylko wszystko wytłumaczyć. - Powiedział mój tato. Niechętnie, ale zgodziłam się na tą rozmowę. Siedziałam na łóżku, a Mistrz Boddai, czy jak oni go tam nazwali stał naprzeciw mnie.
- Może lepiej zacznę od początku. - Powiedział po czym usiadł na krześle. Spojrzałam na niego jak na idiotę. Było oczywiste, że raczej chce poznać tą historię od początku.
- Możesz mi powiedzieć kim są wojownicy kairu. Co ja mam z nimi wspólnego? Dlaczego dowiedziałam się o tym dopiero teraz i co się stało z moimi prawdziwymi rodzicami?! - Prawie zaczęłam na niego krzyczeć. Boddai tylko westchnął i zaczął swój monolog.
- Spokojnie wszystko po kolei. Pytałaś kim są wojownicy kairu. Są to zwykli nastolatkowie. Tylko nielicznych wybrała rada Redakai'ów by zostali wyszkoleni do walki ze złem i by zbierali kairu. Jeśli chodzi o samo kairu. To musisz wiedzieć, że jest to życiowa energia, która utrzymuje ten świat w równowadze. - Przerwał patrząc na moją reakcję, ale ja milczałam. Po chwili kontynuował  - Maya jesteś jedną z tych nielicznych osób, które wybrali Redakai'owie. Zostałaś zauważona przez nich już po narodzinach. Rada Redakai'ów dostrzegła w tobie moc. Już jako niemowlę wykazywałaś się nadmiarem tej energii. Warunkiem przystąpienia do wojowników kairu było ukończenie 16 lat. - Spojrzałam na niego nie wiedząc co powiedzieć. Zastanawiałam się co teraz? Mam wszystko zostawić i zająć się tą całą energią, bo jakiś nawiedzony  człowiek chce bym została wojowniczką. To tak głupie, że aż śmieszne.
- Maya musisz podjąć decyzje. - Spojrzałam na niego zdziwiona. O co tym razem mu chodziło?
- Jaką decyzje?
- Musisz jak najszybciej rozpocząć swój trening wojowniczki kairu. Mój klasztor znajduje się w Brazylii, jeśli mam cię tam zebrać i wyszkolić muszę wiedzieć czy zgadzasz się na taki układ rzeczy. - Mówiłam, że tamo mnie zamurowało. No to się myliłam. Po tych słowach szczęka mi chyba opadła do podłogi. Szybko wzięłam się w garść.
- Kiedy niby miałabym z tobą wyjechać? - Spytałam bardziej pewna siebie, choć wcale tak nie było.
- Jutro wieczorem po ciebie przyjdę. Mam nadzieje, że będziesz już gotowa. - Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować jego już nie było.
- Chwila kto powiedział, że chce tam jechać! - Krzyknęłam, choć i tak sama nie wiem do kogo. Po chwili w drzwiach pojawili się moi rodzice.
- Gdzie jest Boomer? - Spytałam prosto z mostu.
- Jest na dole jego rodzice już wyszli, ale on chciał jeszcze zostać. - Powiedziała moja mama po czym usiadła obok mnie na łóżku. - Maya jak się czujesz? - Spytała z troską. Myślałam, że zwariuje. Najpierw mówi mi o czymś co wydaje mi się zwykłą ściemą, a później się pyta jak się czuje. To chyba jakiś żart.
- Żartujesz sobie! - Krzyknęłam wstając z łóżka. - Jak ja mogę się w tej chwili czuć! Cały świat wywrócił mi się do góry nogami! A ty się pytasz jak ja się czuje!? - Mama tylko spuściła wzrok.
- Maya uspokój się. - Skarcił mnie tato.
- Po co skoro taka jest prawda! - Krzyknęłam i wybiegłam na zewnątrz. Wiedziałam, że muszę się uspokoić, ale nie potrafiłam. Nie po takim czymś. Poczułam jak ktoś łapie mnie za ramiona. Odwróciłam się i zobaczyłam Boomer'a.
- Ty też? - Syknęłam po czym wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam dalej.
- Maya musisz się uspokoić. Porozmawiajmy. Wiem, że jest ci trudno, ale to wcale nie jest takie złe jak się wydaje, na prawdę. - Powiedział znów mnie zatrzymując.
- A co ty możesz o tym wiedzieć?! To nie tobie w jednej chwili wszystko szlag trafił! - Krzyknęłam wściekła. Chciałam wyminąć mojego przyjaciela, ale znów mnie zatrzymał.
- Uwierz mi, że wiem co czujesz. - Spojrzałam na niego pytająco. - Jakiś czas temu ja też się o tym dowiedziałem. Tak samo w to nie wierzyłem, ale Boddai mi wszystko pokazał. Maya to wcale nie jest takie złe jak się wydaje. - Powiedział po czym spojrzał mi w oczy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Mój najlepszy przyjaciel był jednym z tych wojowników, a ja nic o tym nie wiedziałam.
- Kiedy chciałeś mi o tym powiedzieć? - Spytałam z bólem w głosie. Miałam nadzieje, że Boomer tego nie wyczuł, ale się myliłam. Czułam tylko jak mnie przytula. Objęłam blondyna i schowałam głowę w jego ramię.
- Na prawdę chciałem, ale obowiązywała mnie przysięga, której nie mogłem złamać. - Teraz przynajmniej wiedziałam, że nie jestem w tym sama.
- Rozumiem cię i przepraszam. Nie powinnam na ciebie krzyczeć. - Powiedziałam odrywając się od chłopaka. - Poza tym nie umiem się na ciebie długo gniewać. - Dodałam po czym ruszyłam razem z chłopakiem do domu. Moi rodzice wciąż byli i cioci. To nawet lepiej, bo nie chciałam na razie z nimi rozmawiać. Boomer odprowadził mnie pod sam dom po czym wrócił do siebie. Uśmiechnęłam się do siebie. Dobrze, że chociaż mogę liczyć na niego. chodząc do  swojego pokoju zauważyłam na łóżku mały pakunek. Ostrożnie wzięłam go do ręki. W środku znajdowała się tak jakby odznaka z jakimś dziwnym znaczkiem, do której przyczepiony był list. Przeczytałam go i od razu wróciła moja złość i zły humor. Nie miałam zamiaru tak po prostu pozwolić mu zniszczyć całe moje dotychczasowe życie.
Boomer
Wracając do domu cały czas myślałem o Mayi. Nie wiedziałem, że uda mi się z nią tak łatwo dogadać. Wchodząc do kuchni zauważyłem, że mama rozmawia z kimś przez telefon, a tato stoi  boku.
- Coś się stało? - Spytałem, ale nie odpowiedzieli. Postanowiłem pójść do pokoju. Położyłem się na łóżku i wpatrywałem w sufit. Zastanawiałem się jak to będzie teraz wyglądało. Maya wyjedzie ze mną i Mistrzem Boddai'em do Brazylii i w końcu pozna Ky'a. Myślałem tak jeszcze przez dłuższą chwilę, gdy usłyszałem krzyk mamy. Szybko zbiegłem na dół.
- Co się stało?! - Spytałem wbiegając do kuchni.
- Boomer...Maya, ona...ona zniknęła! - Powiedziała moja mama. Nie mogłem w to uwierzyć. Jak to w ogóle było możliwe.
- C...co? - Wykrztusiłem. Nie za bardzo wiedziałem co mam robić. Po dłuższej chwili udało mi się w połowie odzyskać jasne myślenie. Szybko pobiegłem z powrotem do swojego pokoju. Jedyne co przyszło mi do głowy to skontaktować się z Mistrzem Boddai'em.


Dobrze ten rozdział jest straszny....nie wiem co się stało,ale mi się on nie podoba. Nic się kupy nie trzyma, ale okey. Nie chciałam was zawieść i go publikuje. Mam nadzieje, że mnie nie zabijecie za ten rozdział, ale kolejne może będą lepsze. To tyle na razie ode mnie Kamila :D