niedziela, 6 grudnia 2015

Prolog

Adaenra wyglądała piękniej niż zwykle. Jej oliwkowa skóra lśniła w promieniach zachodzącego słońca a niebieskie sumbole mocy namalowane z samego rana wciąż migotały poświatą. Jej biała suknia opadała na ziemię, nadając jej królewskiego wyglądu. Turkusowe włosy, opuszczone na plecywspółgrały ze złotą koroną. Wpatrywała się w ogród gdzie kapłanki święciły ogień. Zamknęła oczy, czując przenikające przez pałac Kairu. Tyle mocy nie czuła od dawna. Wiedziała, że to dzięki Maylahi. Jej pierwsze urodziny, pierwsze ruchy Kairu. Niebieskie oczy królowej wciąż obserwowały jak kobiety zmieniają ogień na energię. Cały pałac wręcz eminował magiczną mocą. 
- Moja królowo, jesteś gotowa?- na balkon wszedł jednen z jej zaufanych strażników- Tahro. W mundurze straży nie wyglądał na swoje 23 lata. 
- Tahro jeśli dzisiaj coś się stanie, pamiętaj co masz zrobić. Maylahia ma zostać przeniesiona do wieszczek. One ją wychowają.- królowa podeszła do chłopka i zdjęła z szyi złoty wisorek.- Maylahia ma mieć go przy sobie. Ma wiedzieć. Od dzisiaj zostajesz jej strażnikiem. Przysięgnij mi, przysięgnij na bogów, przysięgnij na swoje życie. Będziesz ją bronił.
-Przysięgam. 
I z tymi słowami Adanera, wkroczyła do pałacu, gotowa by spełnić swój plan. Plan który miał uratować życie jej córki. 

***
Oto prolog. Co sądzicie?