czwartek, 28 lutego 2013

Po nieobecności...

Sorry że nic nie dodawałam ale byłam bardzo zajęta...  Teraz mam czas wolny z AC/DC... Dodaję wam obrazki...
Obrazki są od Kamili z dedykacją dla mua....
P250213_1359.jpg
 P250213_1548.jpg

sobota, 23 lutego 2013

Wyyyyyyyyyyyyy.....

Dzisiaj nie było prawie nic tylko opowiadanko Kamili bo ja muszę się uczyć do testu próbnego ale jeśli wy coś macie to przysyłajcie... dalej!!!! Ja swoje dodam około wtorku/środy/ czwartku najpóźniej...

Następna część Kamili...


Wierza Lokara
- Panie, wzywałeś nas? - Spytał Nexus.
- Tak jesteście mi bardzo potrzebni. - Odpowiedział Lokar.
- Dobrze, więc co możemy dla ciebie zrobić.
- Otóż musicie udać się do klasztoru, gdzie przebywa drużyna Stax. Waszym celem jest Maya.
- Tak mistrzu zaraz ją załatwimy. - Odpowiedzieli jednocześnie.
- NIE! - Ryknął Lokar. - Macie przynieść ją żywą czy to jasne!
- Tak mistrzu.
Po opuszczeniu komnaty Lokara odrazu udali się w strone klasztoru.
Klasztor: Pokój Mayi
Dziewczyna leżała na łóżku wpatrując się w sufit. Wciąż myślała nad tym, że Lokar nie spocznie dopóki nie będzie jej miał po swojej stronie. Wtedy Mayi przypomniał się atak, którego użyła za pierwszym razem żeby go pokonać. Pomyślała że dała rade raz to może to powtórzyć. Dziewczyna nie zwlekając udała się na plac treningowy. Przez ponad dwie godziny starała się opanować atak, lecz na marne. W końcu postanowiła odpocząć, udała się do kuchni po wodę i z powrotem na plac. Następne dwie godziny minęły tak samo, Maya wciąż nie umiała zapanować nad atakiem.
- Dlaczego mi to nie wychodzi. Co robię źle. - Mówiła sama do siebie.
Oczami Ky'a
Zastanawiałem się gdzie jest Maya, w końcu cały dzień jej nie widziałem a to nie jest normalne. Postanowiłem jej poszukać, a zacząłem od naszej kryjówki niestety tam jej nie było. Potem sprawdziłem kuchnie i jej pokój ale tam też nic, gdy jej tak szukałem wpadłem na Boomer'a.
- Hej stary co jest? -Spytał mnie.
- Nic takiego po prostu martwię się o Maye wiesz cały dzień jej nie widziałem. - Odpowiedziałem trochę smutny.
- No tak ja tez jej nie widziałem, ale przestań tak dramatyzować przecież wiesz, że ona da sobie rade.
- No ale mogła chociaż powiedzieć gdzie będzie.
- Ta, jeśli chcesz moge pomóc ci jej szukać. - Powiedział do mnie z tym swoim uśmieszkiem
- No dobra. - Odpowiedziałem i ruszyłem w strone placu.
Gdy tam dotarłem odetchnąłem z ulgą, ponieważ widziałem Maye. Dziewczyna cały czas powtarzała jeden atak.
Obserwowałem ją przez jakieś 10 minut w końcu dołączył do mnie Boomer, który nic nie mówił.
Ja jednak postanowiłem się odezwać.
- Hej Maya.
- O hej Ky. - Dziewczyna przywitała się ze mną a mnie to trochę zaskoczyło.
- I tyle zwykłe Hej. - Spytałem się jej.
- No a no co liczyłeś. - Mówiła do mnie nie spuszczając wzroku z tarczy do której strzelała.
- No nie wiem przynajmniej na zwykłe Przepraszam że zniknęłam na cały dzień albo Hej kochanie ciesze się że cie widzę. Dziewczyna spojrzała na i podeszła mocno mnie całując.
- Przepraszam faktycznie mogłam ci powiedzieć gdzie jestem abyś się nie martwił o mnie. - Mówiąc co trochę posmutniała.
- Spokojnie nie gniewam się. - Powiedziałem i ją przytuliłem.
Wtedy podszedł do nas Boomer uśmiechając się.
- Widze,że zguba się znalazła.
- Tak całe szczęscie.
Staliśmy tak i rozmawialiśmy aż tu nagle nie wiadomo skąd pojawili się jakieś trojaczki. Przedstawili się jako Hiverax.
- Widze nasz cel bracia. - Odezwał się jeden z nich.
- Więc na co czekamy. Brać ją. - Powiedział drugi.
- Tylko jej nie zranić nasz mistrz chciał ją żywą pamiętajcie. - Dodał trzeci.
Oczami Mayi
Stałam i rozmawialam sobie z chłopakami a tu nagle jakięś trojaczki pojawiają się i mówią coś o moim porwaniu.
- Witaj Mayu twój dziadek bardzo chce cię widzieć. - Powiedział jeden z nich.
- Ona nigdy się z nim nie spotka. Nie pozwole na to. - Krzyknął rozłoszczony Ky.
- My cię wcale nie pytamy o pozwolenie. Cień otchłani. - Jeden z nich rzucił atak zasłaniający nam widok.
Bracie Hiverax ogłuszyli mnie ciosem w tył głowy zabierając mnie z klasztoru.
Gdy dym zniknął Ky i Boomer spostrzegli się, że Hiverax porwali Maye. Ky upadł załamany na kolana i po prostu zaczął płakać chowając twarz w dłonie.
Boomer nigdy nie widział przyjaciela w takim stanie, więc nie za bardzo wiedział jak go pocieszyć. Jedyne co zrobił to powiedział.
- Ky nie ma czasu do stracenia, wezwij swojego ojca i lećmy odbić Maye.
- Nie Boom polecę sam. Powiedział ocierając łzy.
- Sam! Czy ty oszalałeś. Nie dasz rady sam.- Powiedział Boomer.
- Nie Boom ja muszę ją odzyskać za wszelką cenę i nikt mi w tym nie przeszkodzi.
Wierza Lokara
- Mistrzu mamy dla ciebie mały prezent. - Powiedział Vexus wprowadzając Maye do komnaty.
- Dobrze przykujcie ją do ściany i możecie odejść.
Po tym jak Hivrax wyszli Lokar popatrzył na Maye.
- Ah Mayu nareszcie jesteś ze mną. - Powiedział złowieszczym głosem jej dziadek.
- Nie ważne co mi zrobisz ja nigdy nie stanę po twojej stronie. - Powiedziała wściekła dziewczyna.
- Jeszcze zobaczymy.
- Moi przyjaciele przyjdą po mnie i razem cię pokonamy.- Powiedziała nie spuszczając z niego wzroku.
- Masz racje już mamy gościa. Trzeba się nim zająć.
- Zaraz gościa? O nie Ky przyszedł sam. Dlaczego? - Myślała dziewczyna.
Nagle Lokar podszedł do okna swojej komnaty mówiąc:
- Przedstawienie czas zacząć.- Powiedział śmiejąc się złowieszczo.

piątek, 22 lutego 2013

Mały przeglądzik....

Hejka... Popatrzcie kto czyta moje i wasze opowiadania o Redaki:
KrajLiczba wyświetleń
Polska
625
Holandia
107
Niemcy
19
Stany Zjednoczone
15
Wielka Brytania
2
Kanada
1
Hiszpania
1

3.Do perfekcji opanowali wszystkie...

216 odwiedzin dzisiaj.... jesteście niesamowici....

- Nie tak prędko. - Z cienia wyłoniła sie drużyna Radicor z Mayą, ale to nie ta Maya, którą znali ta była jej przeciwieństwem. Miała ciemne ubrania i wielkie fioletowe oczy.
- Maya? Co ty robisz z Radicorami? - Spytał zszokowany Boomer.
- A co nie widać. Ja teraz jestem ich liderem. A teraz lepiej odsuńcie się od tego źródła ale już. - Głos Mayi był naprawdę potężny, na tyle że chłopaki nawet Connor odsunęli się od źródła. Connor jednak zdołał przezwyciężyć to zaklęcie.
- Chłopcy nie dajcie się zwieść. Wasza przyjaciółka używa bardzo potężnego zaklęcia, które pomaga przejąć kontrole nad innymi.
- Ale skąd ona ma aż tak potężny atak? - Zapytał zaniepokojony Boomer.
- To teraz nieważne! Drużyno Radicor rzucam wam wyzwanie kairu!!- Krzyknął wściekły Ky.Tak samo jak Boom i jego ojciec on także przyjął pozycje wyzwania.
- Więc dobrze. Wyzwanie przyjęte! A teraz mała niespodzianka, drużyna czas na nasze nowe potwory!
- Fruginton! - krzyknęła Zair.
- Pantrox! - ryknął Techris
- Slurgont! - wycharczał Zane.
- Merida! - wrzasnęła Maya
- Metanoid! - ryknął Ky.
- Froztok! - Boomer wybrał swojego ulubionego potwora.
Connor stając pomiędzy chłopakami wezwał Reepteda.
Dobra chłopaki ja biorę na siebie Zair i Techrisa, Boomer ty załatw Zane. Ky ty spróbuj nie zabić Mayi.
- Nareszcie Ky. Dwoje najlepszych wojowników kairu ale po przeciwnych stronach.
- Maya ty nie jesteś zła! Ty jesteś dobra. Nienawidzisz Lokara a tym bardziej jego pupili.
- Nieprawda.- Mówiąc to dziewczyna użyła ataku. - Piorun energii kairu! - Niebieska błyskawica uderzyła prosto w Ky'a.
- Nic o mnie nie wiesz Kay'u Staxie. Nie znasz historii mojej rodziny ani historii Imperiaz, Battacor ani Radicor. Wasza zguba jest nieunikniona .- Dziewczyna machnęła ręką i przed Ky'em stały teraz trzy Maye.
- Maya dobrze wiesz, że nie chce tego robić ale musze. Erupcja energii plazmy! - Ky wycelował w dziewczyny.
- To nic ci nie da chłopaczku. - Na raz dziewczyny otoczyły Ky'a.
- Przesyłam ci pozdrowienia od Lokara. Czarna nić! - Wszystkie trzy dziewczyny wyciagneły ręce i między nimi przeplotły się grube czarne nici oplatające bezbronnego chłopaka.
- A teraz zabieramy kairu - Dziewczyna pobrała energie z naszyjnika i spojrzała na Ky'a.
- Maya proszę otrząśnij się Lokar cię opętał.
- Zło mam we krwi. Lokar mi to tylko uświadomił. - Dziewczyna wybiegła z muzeum z drużyną Radicor.
Wtedy Ky sobie uświadomił, że jego serce pękło a on nie mógł nic z tym zrobić.
Wieża Lokara
Gdy Maya wróciła z wyprawy odrazu wezwał ją do siebie. Dziewczyna stanęła w słabym świetle w jego komnacie i czekała na swojego dziadka.
- Droga Mayu uznałem, że drużyna Radicor nie jest dla ciebie odpowiednia, więc przydzielam ci drużyne Hiverax. Prosze poznaj swoją nową drużynę Vexusa, Nexusa i Hexusa. Z cienia wyłoniły się trojaki. Niebieskooki Hexus, czerwonooki Vexus i zielonooki Nexus. Oni nie byli zwykłymi wojownikami, byli nadzwyczajnymi trojaczkami, którzy do perfekcji opanowali swoje wszystkie ataki, nawet łączenie się w jednego potwora.
- Witaj Mayu. - Zaczął Vexus.
- Dużo o tobie słyszeliśmy. - Ciągnął Nexus.
- I miło będzie nam z tobą pracować. - Zakończył Hexus.
- Mi też jest miło was poznać drużyno Hiverax. Sądzę,że będziemy świetną drużyną.
Wtedy Lokar ostatecznie wprowadził w życie swój diabelski plan...

6. od Alex.... - Tam jest dziewczyna.

6. Nowa Moc
   Boomer i Ky mieli wspólny trening. Maya obesrwowała ich z cienia, Mistrz póki co zabronił jej walczyć. Po ataku Lokara nie odzyskała jeszcze wszystkich swoich sił. Connor siedzący tuż obok nie spuszczał z niej oka, tuż przed ćwiczeniami Ky poprosił go o to. Chciał być w stu procentach pewny że nic jej nie grozi. Ta ochrona zdała się jednak na nic, bo po chwili ktoś przycisnoł Connora do ściany za pomocą Lepkich Granatów.
  - NIE ! - krzykneła dziewczyna i podbiegła do nieprzytomnego męższczyzny. Ky i Boomer podbiegli do wystraszonej dziewczyny. Mistrz Baoddai tagże został unieruchomiony, Drużyna Stax wybiegła na sam środek placu aby wypatrzyć przeciwnika. A raczej przeciwników, jeden po drugim wylądowali na ziemi z głośnym hukiem. Vexus, Hexus i Nexus. Maya zadrżała i chwyciła Kaya za ręke.
  - Bądźcie ostrożni. - szepneła, była wciąż bardzo słaba.
  - Tam jest dziewczyna. - Nexus wskazał palcem Maye, którą osłaniali Ky i Boomer. Zielonooki brat podszedł blirzej, ale na jego drodze staneli Metanoid i Froztok.
  - Nawet jej nie tkniesz. - warknoł Ky i rzucił w przeciwnika jednym z swoich ataków. Ku zdziwieniu Staxów ten wyszedł z tego bez szwanku. Tym razem swoich sił spróbował Froztok, to też nic nie dało. Maya wyszła prze swoich przyjaciuł i podparła dłonie o biodra.
  - Czego chcecie ? - spytała, strszliwe trio zaśmiało się złowieszczo.
  - Lokar chce Cię widzieć. Mamy za zadanie Cię mu przyprowadzić. - odpowiedzieli chórem i złączyli się w jednego potężnego potwora. Wyglądem przypominał smoka o trzech głowach, każda z nich wpatrywała się w Maye. Dziewczyna stała z założonymi rękoma.
  - MAYA CO TY ROBISZ ?! - wykrzyknoł Baoddai. Niebiesko włosa wyciągneła przed siebie ręke, z której buchneła jasno niebieska chmura. Atak był bardzo podobny do tego jaki wykorzystał na niej Lokar podczas kiedy była u niego więziona. Wróg został przez nią otoczony, a kiedy dziwna mgła rozpłyneła się w powietrzu na Ziemi leżeli bracia Hiverax bez najmniejszego grama Kairu. Wszyscy spojrzeli zaskoczeni na dziewczyne, jej oczy lśniły na niebiesko.
  - Radze wam kolejny raz nie zadzierać ani z mną, ani z moimi przyjaciułmi. - warkneła obcym głosem. Hiverax wzbili się w powietrze i znikneli. Oczy dzieweczyny wróciły do normalnego stanu. Ona sama osuneła się na ziemie niczym delikatny kwiat. Ky i Boomer zmienili się swporotem w ludzi i podbiegli do nie przytomnej Mai. Connor i Baoddai za ten czas uwolnili się z swoich pułapek i podbiegli do nieprzytomnej nastolatki.
  - Maya ?! - w oczach Kaya staneły łzy, dziewczyna była blada jak ściana.
  - Ky ? - usłyszeli jej cichy głos, niebiesko włosa chwyciła Championa za ręke i uśmiechneła się blado.
  - Jestem przy tobie. - szepnoł i wzioł ją na ręce.
  - Jestem strasznie zmęczona. - powiedziała znużona i zamkneła oczy.
***
 W wierzy Lokara.
   Mroczny Mistrz nie był zadowolony z tego że Hiverax nie przyprowadzili mu Mai. Z drugiej strony dziewczyna nauczyła się nowych sztuczek co bardzo go zadowolało. Wiedział że dołończy do niego silniejsza niż kiedy kolwiek.

4 od Kamilki....

Potym jak Mokee wyszedł Ky i Maya zostali sami.
- Więc na czym sończyliśmy -Powiedział z uśmiechem na twarzy Ky.
- Chyba wiem. - Maya przysuneła swoją twarz do Ky'a i namiętnie go pocałowała, chłopak nawet nie czekając odwzajemnił pocałunek.Po chwili oderwali się od siebie.
- Mam pomysł, chodźmy się przejść. - Powiedziała Maya.
- Jestem za.
Na spacerze
- Hej Ky chodź ze mną. Pokaże ci super miejsce, w którym przesiaduje gdy mam problem, lub poprostu chce zostać sama.
Maya pociągneła chłopaka za ręke w strone kryjówki. Ky aż oniemiał z wrażenia.
-Wow Maya co to za miejsce. -Spytał chłopak.
- To właśnie moja kryjówka, ładnie tu prawda. - Spytała Maya.
- I to jeszcze jak. - Powiedział zaczwycony chłopak.
- Jeśli chcesz może to być nasze wspólne miejsce, co ty na to? - Xapytała go Maya.
- Pewnie, że chce tylko ty, ja i nasze małe gniazdko.- Mówiąc to Ky pocałował dziewczyne.
Para usiadła pod wierzbą miło spędzając czas. Rozmawiali o wszystkim aż do późnego wieczoru, gdy już mieli się zbierać Maya powiedziała.
- Ky mam nadzieje, że już zawsze bendziemy razem. - Powiedziała dziewczyna patrząc na chłopaka.
- Nie martw się ja nigdy cie nie zostawie. - Powiedział całując Maye w czoło.
Następnego dnia
Ky obudził się z uśmiechem na twarzy wspominając wczorajszy wieczór. Chłopak cały czas myślał nad słowami dziewczyny,,Zawsze bendziemy razem", cieszył się, że Maya jest jego dziewczyną. W tej chwili do pokoju weszła Maya.
- Hej jak sie spało?- Spytała dziewczyna przytulając Ky'a.
- Hmm, bardzo dobrze. - Odpowiedział całując Maye.
Wesoła para szła w kierunku kuchni, oczywiście trzymając się za ręce.
W kuchni przywitał ich Boomer.
- Witam zakochaną parke. Co powiecie na romantyczne śniadanko.- Spytał ich kumpel.
- Dzięki Boom, z miłą checią co nie Maya.- Powiedział Ky uśmiechając sie do dziewczyny.
- No pewnie Ky.
Miłe śniadanie przerwał mistrz Boddai mówiąc, że wykryto nowe źródło kairu w Egipcie.
- Kocham Egipt, to miejsce jest takie piękne.- Powiedziała z entuzjazmem Maya.
- No tak bo nie ma to jak miejsce pełne umarlaków pochowanych w skrzynkach.- Powiedział Boomer z lekkim obrzydzeniem.
- Boom daj spokuj.- Powiedział troche zły Ky.
Drużyna Stax weszła do piramidy.
- Źródło powinno być blisko. - Powiedziała Maya.
- Więc na co czekamy. Idziemy ekipa.- Powiedział pewny  siebie Ky.
20 minut później
- Wow ale tu strasznie.- Powiedział troche przerażony Boomer.
- Tak Boom uważaj bo umarlaki powstaną whooo...- Powiedziała Maya ledwo powstrzymują śmiech.
- Ha ha bardzo śmieszne.- Odpowiedział jej Boomer.
- Mam to tutaj jest źródło kairu.- Powiedział Ky.
- Więc na co czekamy bierzmy je i do domu, bo to miejsce naprawde mnie przeraża.
- Dobra Boom, już się robi. - Powiedział Ky.
- Zaraz nie tak prędko.- Z cienia wyłoniła się drużyna Radicor i...
- LOKAR!!! - Krzykneła druzyna Stax.
- Witajcie moi drodzy i ty też Maya.- Powiedział Lokar z chytrym uśmiechem.
- Czego ty od nas chcesz? - Spytał wściekły Boomer.
- Jak to czego, ja chce źródło kairu i oczywiście moją wnuczkę. - Lokar powiedział patrząc na Maye.
- Nigdy jej nie dostaniesz. Mówiąc to Ky zasłonił Maye.
- I tu się mylisz.- Mówiąc to Lokar użył ponownie ciemnej mgły, lecz na marne.
- Co to ma znaczyć!- Powiedział wściekły Lokar.
- A  to, że ja nigdy nie będe taka jak ty.- Powiedziała mu Maya.
- Jeszcze zobaczymy, wyzwanie kairu.
- Wyzwanie przyjęte.
Walka była zacięta. Żadna z drużyn nie ustępowała w wysiłkach. Co prawda druzyna Radicor miała po swojej stronie Lokara ale to na wiele się nie zdało.Nagle Lokar miał dość tej zabawy i skumulował całą swoją energie kairu na Mayi. Dziewczyna próbowała się bronić choć miała marne szanse.
- No dalej Maya dasz rade.- Powiedziała sama do siebie.
W jednej chwili Maya poczuła silny przypływ energi a jej oczy zrobiły się czerwone.Dziewczyna z łatwością pokonała Lokara na co wszyscy byli w szoku.
- To jeszcze nie koniec!! - Powiedział Lokar i zniknął ze swoją drużyną.
Maya była cała wyczerpana po tak potężnym ataku, że upadła na ziemie.
- Maya. - Krzyknął przerażony Ky.
- Wszystko w porządku prosze, powiedz coś. - Mówił przerażony chłopak.
- Ky wszystko w porządku nie martw się. - Powiedziała cichym głosem dziewczyna.
- Oh Maya nie strasz mnie tak. - Powiedział Ky przytulając dziewczyne.
- No dobra nie chce wam przeszkadzać gołąbeczki, ale musimy zabrać energie i wynosić się stąd. - Powiedział Boom.
- No dobra stary, Maya dasz rade iść. - Spytał zmartwiony Ky.
- Tak, spokojnie Ky nic mi nie bendzie. - Odpowiedziała Maya.
W klasztorze
Maya siedziała w kryjówce i myślała nad tym co się stało, jakim cudem pokonała Lokara. Wtedy ktoś zakrył jej oczy mówiąc Zgadnij kto to?
- Hmm, pomyślmy Ky. - Dziewczyna odwróciła się i pocałowała chłopaka.
- A to za co?
- Za to, że jesteś przy mnie. - Powiedziała wtulając się w chłopaka.
- Zawsze przy tobie będe. - Powiedział Ky.
Potem para poszła do klasztoru a dokładniej do pokoju Mayi.

Obraaaaaaaaaaaazki od Alex i konkurs od Sadie.

Dodaje konkurs na najlepsze zdjęcie: Zdjęcia są od Alex ale konkurs od Sadie (mnie!)
1.
Maya35.jpg










2.
images-436.jpeg



















3.
Ky21.jpg

4.



Ky16.jpg

5.
Aoth_1.jpg


 6.
 Maya4.jpg


Do napisania Sadie Kane...


- Na czym polega twój plan, panie ?

5. Hiverax

   Ky leżał u siebie w pokoju z rękami założonymi za głową. Nie mógł przestać myśleć o tym co stało się wczoraj, w głowie wciąż miał obraz Mayi. Kiedy wczoraj się pocałowali, chłopak czuł jakby wewnętrzne ciepło sprawiające że w tamtym momencie jego serce zabiło szybciej. Czuł że to przeznaczenie, chociaż nigdy dotąd nie wierzył w takie bzdury. Teraz wiedział że jest zakochany w Mayi, i to z wzajemnością.
  - Ky ? - niebiesko włosa stała w drzwiach jego pokoju z zatroskaną miną. Chłopak zszedł z posłania i podszedł do dziewczyny. Na jej widok jego serce zaczęło bić szybciej.
  - Coś się stało ? - Spytał. Maya pokręciła przecząco głową i spojrzała mu w oczy.
  - Nie wychodzisz z pokoju od rana. Martwimy się o ciebie. Źle się czujesz ? - Chłopak pokręcił głową i przytulił ją do siebie. Podobnie jak wczoraj dziewczyna wtuliła się w niego i zadowolona jego bliskością uśmiechnęła się. Z nikim nie było jej tak dobrze jak z nim.
  - Wszystko z mną w porządku. To o ciebie powinienem się martwić. - Szepnął i położył brodę na jej głowie.
  - O mnie ? - zapytała zszokowana. Ky zaśmiał się cicho i ujął ją pod brodę.
  - Oczywiście, jesteś dla mnie najważniejsza. - Powiedział patrząc jej w oczy. Nim dziewczyna zdążyła zareagować chłopak pocałował ją delikatnie. Serce dziewczyny zabiło szybciej, była pewna że słyszy je nawet Boomer siedzący w innym pokoju. Ky uśmiechnął się nie odrywając ust od jej twarzy.
   Tym czasem do Lokar'a dołączyła nowa drużyna. Hiverax, byli to trzej bracia identycznie pod każdym względem, prócz koloru oczu. Niebieskooki Nexus, czerwonooki Hexus i zielonooki Vexus nie byli zwykłymi wojownikami. Do perfekcji opanowali wszystkie swoje ataki i potrafili łączyć swoje potwory w jeden wspólny organizm. Zdawałoby się że są niepokonani. Lokar gestem dłoni nakazał im wstać.
  - Dostaliśmy twój sygnał. - Powiedział Hexus.
  - Doskonale, mam dla was nie banalną misje i ufam że powiedzie się wam ona, skoro moi uczniowie zawiedli. Nie mniej każe wam uważać. - Rzekł Lokar.
  - Na czym polega twój plan, panie ? - Spytał Vexus. Mroczny mistrz uniósł dłoń z której buchnął czarno-fioletowy dym ukazując oblicze Mayi. Trójka Hiverax przyjrzała się mu i skinęła głową.
  - Ma tu przybyć żywa i bez żadnego zadrapania. Proszę was abyście byli ostrożni, jest niesłychanie potężna.
  - Wypełnimy twą wole. - Powiedzieli chórem i usunęli się w cień.

Moja inteligencja jest niesamowita...

Hejka... Znacie może Hobbita.... Już dawno wyszedł z kina a ja właśnie zaczęłam go oglądać.... Nie ma jak moja inteligencja... Dostałam następne opowiadanka i kilka obrazków ponieważ Alex druga administratorka będzie miała trudności techniczne... Zaraz dodaje następne części i ( NA PEWNO DZISIAJ) moje opowiadanko...

czwartek, 21 lutego 2013

Wielkie dziękuje....

Dzisiaj padł rekord... 123 odwiedzin!!! Na moich blogach nie było jeszcze nigdy tylu za jednym zamachem i aż 8 komentarzy!!!!
Ogłaszam że czytają moje i wasze opowiadanka osoby z Anglii, Holandii, USA a także z Niemiec.
                                                                                                                            Thanks, Sadie....

1. Od Alex i obrazek...

Co do mojego opowiadanka to dodam zaraz... (bodajże za godzinę) ponieważ dopiero co wróciłąm do Rzeszowa z Warszawy...
https://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/?ui=2&ik=506a001e54&view=att&th=13cfe31c8179e720&attid=0.1&disp=inline&safe=1&zw&saduie=AG9B_P-HHD67YdPOd_Ai7wZ7RhaX&sadet=1361484763411&sads=b4cwjJsHB7WCA2v5E0H87rSbboc&sadssc=1
I wyśmienite opowiadanko z Happy Endem...
  - Ky, możemy pogadać ? - chłopak drgnoł i spojrzał za siebie. Maya stała za nim smutna, jej złote oczy były wilgotne od łez. Chłopak zerwał się na równe nogi i podbiegł do dziewczyny, przytuliła się do niego i wybuchła płaczem.
  - Ciii, wszystko będzie dobrze. - Maya wtuliła się w niego jeszcze mocniej.
  - Lokart nie odpuści i wróci po mnie prędzej czy później. - szepneła, bała się że jej dziadek każe jej skrzywdzić przyjaciół. Ky zszokowany ujoł twarz dziewczyny w swoje dłonie i kazał jej na siebie spojrzeć.
  - Nie pozwolę aby coś ci się stało. Przysięgam że Lokar nawet Cię nie tknie. - powiedział poważnie. Maya uśmiechneła się przez łzy i pocałowała chłopaka w policzek. Twarz chłopaka zrobiła się czerwona, dziewczyna zachihotała. Ich oczy się spotkały i nastała cisza, twarze nastolatków były coraz bliżej siebie. Kiedy wargi chłopaka musneły wargi Mai, ona delikatnie odsuneła się od niego. Nie była pewna czy postąpi fair jeśli teraz rozkocha w sobie chołpaka. Gdyby potem odeszła złamałaby mu serce. Ky nie czekając na jej wyjaśnienia przyciągnoł ją do siebie Maya wspieła się na palce i zarzuciła ramiona na szyi chłopaka. Przez te krótką chwile obydwoje poczuli coś czego nigdy dotąd nieczuli. Dziwne ciepło rozlewające się po ich ciałach.
   Do klasztoru wrócili trzymając się za ręce. Mistrz Baoddai i Connor Stax czekali na nich u bram klasztoru, kiedy zobaczyli ich złączone dłonie na twarzy obywuch mężczyzn wstąpiły szerokie uśmiechy. Dzień miał się ku końcowi i zachodzące słońce rzucało ostatnie łuny światła.
  - Miło was widzieć. - powiedział Connor, naciskając na słowo ,,was''. Maya i Ky uśmiechneli się do siebie, Mistrz Baoddai spytał tylko o samopoczucie Mai, dziewczyna odpowiedziała że czuje się świetnie. Ky pociągnoł ją w strone placu treningowego. Tam odwrócił się do niej i chciał pocałować ją ponownie, ale tym razem dziewczyna wymkneła mu się.
  - Najpier musisz mnie złapać. - zachihotała i zaczeła uciekać przed młodym Staxem. Chłopak próbował złapać ją na wszelkie sposoby, ale dziewczyna była zwinniejsza. W końcu kiedy zaszło słońce, chłopak usiadł na chłodnej posadzce i spojrzał na gwiazdy. Maya usiadła obok niego i pocałowała go w policzek. Ten uśmiechnoł się do niej, i reszte wieczoru zakochana para spędziła na oglądaniu gwiazd.

4. Od Kamilki...

Rozmyślania Ky'a przerwał Boomer, który widząc przygnębionego przyjaciela postanowił go pocieszyć.
- Hej stary co tak siedzisz sam? - Spytał zmartwiony Boomer.
- Tak jakoś, myślę nad tym wszystkim co się wydarzyło. - Odpowiedział mu smutny Ky.
- Oj no weź, daj spokuj przecież narazie wszystko jest w porządku, odzyskaliśmy Maye i zdobylismy źródło kairu, więc czego się tak przejmujesz. - Powiedział Boom
- Wsumie to masz masz racje ale jedno mi nie daje spokoju, dlaczego Maya nie powiedziała nam że Lokar to jej dziadek - Spytał go Ky.
- Może poprostu bała się naszej reakcji, no wiesz że tego nie zaakceptujemy czy coś. - Odpowiedział mu Boomer
Wtedy Ky popatrzył na bransoletke Mayi.
- Zaraz co to jest? - Spytał go Boomer.
- To jest bransoletka Mayi, chce jej ją oddać gdy się obudzi.
Rozmowe chłopaków przerwał ojciec Ky'a
-Hej tato,coś się stało? - Spytał go Ky
- Nie synu tylko chce wam powiedzieć, że Maya już się obudziła.
- CO!!! TO SUPER WIADOMOŚĆ! CHODŹ BOOMER!! SZYBKO! - Ky odrazu się zerwał i ruszył w kierunku pokoju Mayi zostawiając osłupiałego ojca i Boomera.
Tymczasem w pokoju Mayi
- Oh Maya tak się ciesze, że się obudziłaś.- Powiedział mistrz Boddai.
- Tak, ale jak ja się tutaj znalazłam? - Spytała zdezorientowana dziewczyna.
- Po walce z radicorami twoja drużyna wraz z ojcem Ky'a przynieśli cię tutaj.
- No tak pamiętam te walke.
Po chwili dziewczynie przypomniał się pocałunek z Ky'em. Przez głowe Mayi przeszła setka pytań; Dlaczego Ky ją pocałował? Czy to coś znaczyło? Byłoby więcej tych pytań gdyby nie to, że do pokoju dziewczyny wparował Ky a tuż za nim jego ojciec i Boomer.
- Hej Maya jak sie czujesz? - Spytał jej Ky.
- Dobrze, nic mi nie jest. - Odpowiedziała troche skrempowana dziewczyna.
- A jak tam po tym ataku, który zadał ci Ky?- Spytał Boomer.
Maya tylko zrobiła wielkie oczy
- Jakim ataku? Spytała dziewczyna.
-No tym co dzięki niemu czar Lokara przestał działać. -Odpowiedział jej Boom.
Wtedy Maya spojrzała na Ky'a, który się tylko zaczerwienił, dziewczyna zrozumiała że Ky nie powiedział im prawdy.
-Ah o ten atak chodzi, nie nic mi nie jest.-Odpowiedziała spokojnie.
- To dobrze w takim razie my idziemy a ty odpocznij jeszcze troche. -Odpowiedział jej Boddai.
- Dobrze mistrzu.
Gdy wszyscy wychodzili Ky szedł na końcu ale zawrócił, ponieważ musiał porozmawiać z Mayą. Dziewczyna milczała przez cały czas patrząc na Ky'a ale ten postanowił się odezwać.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi,że Lokar to twój dziadek? - Zapytał troche zdenerwowany Ky.
- Ja poprostu bałam się, że mnie znienawidzisz i, że nie bendziecie chcieli mnie znać.
Maya powiedziała spuszczając głowe w dół. Wtedy Ky chciał zmienić temat, więc zaczoł tułmaczyć ten pocałunek.
- Słuchaj Maya jeśli chodzi  o ten pocałunek to... ten...no...yyy...- dukał Ky.
- Spokojnie Ky to nie szkodzi, działałeś w słusznej sprawie, każdy by tak postąpił.- Odpowiedziała mu Maya.
- No tak ale nie chodzi o to, tylko zdałem sobie sprawe, że gdy ciebie nie było w klasztorze to miałem taką pustke w sercu i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. -Odpowiedział troche załamanym głosem Ky.
Maya cały czas na niego patrzyła, ale wkońcu położyła dłoń na jego policzku.
- Ale teraz gdy wróciłam ta pustka w sercu znikneła, prawda? - Zapytała Maya.
- Oczywiście, że tak.  - Odpowiedział wesoły Ky.
Wtedy Ky przypomniał sobie, że ma bransoletke Mayi.
- To chyba twoje?- Zapytał Ky.
- To moja bransoletka, gdzie ją znalazłeś? - Dopytywała się dziewczyna.
- Zgubiłaś ją podczas walki. Mogę? - Zapytał się Ky
- No pewnie.
Dziewczyna uśmiechneła się i pozwoliła chłopakowi założyć bransoletke.
Nagle ich twarze zaczeły się zblizać i już miało dojść do pocałunku, ale niestety do pokoju wszedł Mokee i zaczoł opowiadać, że bardzo się cieszy,że Maya już sie obudziła i, że wszystko w porządku.

Troche innego czyli wasze prace....

Hej.... Słuchajcie daje wam wolną rękę. Przysyłacie mi prace a ja obiecuje że wstawię wszystkie. Na początek zaraz dam opowiadanko od Alex, Kamilki i rysunek od Alex....

3 część od Kamili

Siema. Słuchajcie rozdział dam później bo muszę się spakować.
Co do tematu posta to pewna pani ( imieniem Kamila) wysłała mi swój pomysły na rozdział. Po dodaniu przecinków, kropek i innych znaków interpunkcyjnych opowiadanie jest świetne ( opowiadanie mi się podoba tylko trudno się je czyta bez znaków interpunkcyjnych. Kamilko mam nadzieje że nadeślesz mi następną część.


Z mroku wyłoniła się Maya wraz z drużyną Radicor.
-Maya co ty robisz z Radicorami?-zapytał zdezorientowany Boomer.
-A co nie widać ja z moją nową drużyną. Przybyliśmy po źródło Kairu.
-Twoja nową drużyną? Co ty mówisz?-zapytał wściekły Ky.
-Tak Radicor to teraz moja nową drużyną. A co masz z tym jakiś problem. Jeśli tak to możemy go rozwiązać wyzwanie Kairu.
-Maya nie chcemy z tobą walczyć.
-Nie boom skoro ona tego chce to dobra wyzwanie przyjęte-wtrącił się Ky.
-Czy ty oszalałeś nie możemy z nią walczyć to nasza przyjaciółka!
-No tak ale teraz i tak za późno bo przyjąłem wyzwanie.
no dobra więc co robimy?
Dobra więc tak tato ty i Boomer zajmijcie się Radicorami ja zajmę się Mayą.
-Się robi Ky.
-Nareszcie tylko ty i ja Ky ,dwoje najlepszych wojowników Kairu ale po innej stronie.
-Maya możesz z tym walczyć ty nie jesteś dobra i zawsze taka byłaś!
-Tak może i byłam ale przejrzałam na oczy. Infinita ,ognisty bicz!
-Nie mam wyboru. Metanoid miecz plazmy! Maya wróć do nas potrzebujemy cie, ja ciebie potrzebuje.
-Nie Ky ja już tak dłużej nie potrafię, nie potrafię żyć w kłamstwie z myślą że osoby na których mi zależało okłamywały mnie przez cały czas
-Nie Maya mylisz się zależy nam na tobie i to bardzo. -w tym momencie Ky przycisnął Maye do ściany mocno ją całując zszokowana dziewczyna nie mogła się ruszyć dopiero po chwili się ocknęła. Nagle Ky spostrzegł ciemną mgłę otaczającą Maye, dziewczyna tylko skrzywiła się z bólu
-Ghaaaa !!-krzyknęła a mgła zniknęła i dziewczyna upadła na ziemię
-Maya Ky krzyknął przerażony myślą że coś mogło się jej stać.
 -Maya, Maya proszę ocknij się, nie zostawiaj mnie- Ky mówił mając łzy w oczach. W tej chwili podbiegli do niego jego ojciec i Boomer
-Tato musimy zabrać Maye do mistrza Bodaia.-Ky mówił cały się trzęsąc.
-Dobrze synu tylko się uspokój.- powiedział jego tato.
W x-scaperze.
- Ky a tak w ogóle to co się stało, że Maya straciła przytomność przecież miałeś na nią uważać.- mówił zdenerwowany Boomer.
-Tak i uważałem ale ta ciemną mgła która się z niej wydostała to ona sprawiła że Maya straciła przytomność.
-Zaraz powiedziałeś ciemna mgła, spytał się ojciec Ky`a.
-Tak dokładnie a co wiesz coś na ten temat?- spytał Ky.
-Tak wiem Lokar używa tej mgły aby przejąć kontrolę nad swoimi ofiarami przy okazji sprawiając im ogromny ból.
-O rany biedną Maya nawet nie chce wiedzieć przez jakie piekło musiała przejść- powiedział zmartwiony Boomer.
W tym samym czasie wieża Lokarta.

 -No proszę nareszcie drużyna Radicor .Czy macie dla mnie źródło kairu?
-Właśnie mistrzu mamy złe wieści.
-Ah tak właśnie widzę nie dość że nie macie źródła kairu to jeszcze straciliście Maye.
- No tak ale...
-Milczeć nawet nie chce tego słuchać a teraz wynoście się bo nie jesteście mi potrzebni.
-Tak mistrzu.- mówiąc to drużyną Radicor opuściła komnatę Lokarta.
 -A więc Maya wróciła do drużyny Stax ale to nic i tak ją odzyskam to jeszcze nie koniec ha ha ha.
W tym samym czasie klasztor.
-Witaj drużyno jak poszła... -Mistrz Boddai przerwał swoje pytanie gdy zobaczył że Connor niesie nieprzytomną Maye.
-Co się stało? Dlaczego Maya jest nieprzytomna?-pytał się mistrz.
-To długą historia ale opowiemy ci ją potem teraz musisz pomóc Mayi -odpowiedział mu ojciec Ky`a.
-No dobrze chodźcie musimy ją zanieść do pokoju
- No więc co się stało?-zapytał ponownie mistrz.B
- Więc tak Maya została opętana przez Lokarta jakaś dziwna ciemna mgłą.
- Ah tak już wiem cień Lokarta jest to bardzo potężny atak więc jak udało Wam się go zdjąć.
W tym momencie każdy spojrzał na Ky`a on natomiast zrobił się czerwony jak burak.
-Em... no.. wiec użyłem specjalnego ataku-wydukał Ky.
-Dobrze więc skoro Maya straciła przytomność znaczy to że twój specjalny atak zadziałał, mistrz się uśmiechnął a Ky wciąż był czerwony
-no to bardzo dobrze a kiedy się obudzi
-Już za jakieś 2 godziny bo po tak potężnym ciosie jaki zadał jej Lokart musi odpocząć  a teraz już chodźmy. Wszyscy wyszli zostawiając Maye sama
-Hej Ky co powiesz na krótki trening przez ten czas.
-Nie Boomer jakoś nie mam na nic ochoty.
-Oj no weź i tak nie będziesz nic robił przez ten czas a króciutki trening nie zaszkodzi.
-W sumie czemu nie Boom.
Po półtorej godzinnym treningu chłopcy poszli się czegoś napić.
W tym samym czasie mistrz Boddai i Connor rozmawiali na temat Lokarta i Mayi.
-Skoro Lokart przejął nad Maya kontrolę za pierwszym razem to równie dobrze może zrobić to znowu.-powiedział Connor czekając na odpowiedź.
- Masz rację Connor dlatego musimy uważać na Maye.
-Wiem ale sądzę że Ky nie da jej nikomu skrzywdzić.
-Tak też tak sądzę.
Po tym jak Ky już się napił usiadł na skałach i wyjął z kieszeni bransoletkę myśląc nad tym co powie Mayi gdy się obudzi i jak ona na to zareaguje.

środa, 20 lutego 2013

Dziękuje....

Dziękuje za komentarze... Co do opowiadanka dodam około 2-3 najpóźniej o 5 ale będzie on w dwóch częściach..... :) A.... szukam drugiego administratora..... chętni pisać na mail:
ninamartinnn@gmail.com

sobota, 16 lutego 2013

2.A teraz omówimy kilka spraw...

To dziwne uczucie. Gdzie jestem?- zapytała Maya. Chciała się ruszyć ale nie mogła nawet otworzyć powiek. Poczuła zapach... mroku. Czystego mroku. Zaczęła powoli odzyskiwać władze w ciele. Bardzo powoli otworzyła oczy. Siedziała na zniszczonej popękanej glebie. Nagle przypomniała sobie kiedy ostatnio tu była. Została wciągnięta na stronę Lokara i tu otrzymała od niego zadanie.
Kiedy udało się jej poruszyć głową usłyszała głos.
-Witaj Mayu. Dawno się nie widzieliśmy.
-Nie powiedziałabym że to spotkanie mnie cieszy.- dziewczyna spojrzała na Lokara który stał w cieniu.
-Wkrótce ucieszy. A teraz omówimy kilka spraw...- powiedział Lokar.
Klasztor.
-A drużyna Stax. Ale gdzie jest Maya i źródło Kairu?- zapytał Bodai.
-Zaczęło się....- Boomer opowiedział całą historię. Ky nie mógł wydobyć z siebie głosu. Podszedł do mistrza Bodaia.
-Mistrzu... wiedziałeś że dziadek Mayi to Lokar. O tym rozmawiała ostatnio z tobą. Dlaczego nam nie powiedziałeś? Dlaczego ona tego nie zrobiła?
Mistrz podszedł do wielkiego drzewa. Popatrzył na wejście do klasztoru. To tu 15 lat temu została podrzucona  Maya.
-Prosiłem aby wam powiedziała. Ale Maya jest bardzo uparta. Chciała was chronić.- mistrz wpatrywał się w klasztor.- Wolała zachować to w tajemnicy.
-Dlaczego ty nam nie powiedziałeś.- zapytał wściekły Ky.
-Obiecałem Mayi. Poza tym to jej decyzja.
Connor Stax podszedł do syna i położył rękę na jego ramieniu.
-Ky, ty i Boomer powinniście ochłonąć. Porozmawiamy o tym jutro. Idźcie się przespać. - Ky szybkim krokiem poszedł do swojego pokoju.
-Boomer uważaj na Ky'a.- powiedział Connor.
-Oczywiście panie Stax.-Boomer szybkim krokiem poszedł za Ky'em.
Rano.
-Drużyno Stax pojedziecie z Connorem. Wykryłem nowe źródło Kairu w Egipcie. Pośpieszcie się.
-Dobrze ale co z Mayą?
-Mayą zajmiemy się później. Ja sam opowiem co się stało Redakai'om.- mistrz Bodai szybko poszedł do świątyni.
Tymczasem drużyna Stax wraz z ojcem Ky podąża do Egiptu.
Wylądowali koło Kairu.
-Według X-ridera Kairu powinno być w muzeum.- Boomer spojrzał na konsolkę.
Muzeum Kairskie.
-Mam! Ten naszyjnik jest przewodnikiem Kairu.
-No to zbierajmy jej i w drogę.- powiedział Ky.
-Nie tak prędko.- z cienia wyłoniła się drużyna Radicor i ....


Jak myślicie kto przyszedł z Radicorami? Sorry że krótkie następne będzie dłuuuuuuugie....

niedziela, 10 lutego 2013

1.Bransoletka.

Maya siedziała w swoim pokoju. Cieszyła się szczęściem Ky'a. Znalazł ojca. Ale Maya też poznała historię swojej rodziny. A przynajmniej jej część. Jest wnuczką Lokar'a. Nie mogła w to uwierzyć. Schowała twarz w dłonie. Zawsze myślała że jej rodzina była dobra a znamiona na rękach i twarzy sprawiają że wyczuwa energię Kairu. Teraz wie że znamiona są zarezerwowane dla starożytnych potężnych (najczęściej ciemnych) rodów.
-Wszystko okej?- z zamyśleń wyrwał ją Ky. Opierał się o framugę drzwi.
-Co?... Nie wszystko okej.- dziewczyna wstała i podeszła do swojego biurka. Nie chciała patrzeć na Ky'a. Zepsuła by jego szczęście.
-Dlaczego tu siedzisz sama?- Ky podszedł do dziewczyny. Patrzył na jej plecy.
-Źle się czułam.- Maya udała że czegoś szuka.- Teraz czuję się lepiej.
-Maya co jest? Widzę że coś się stało.- Ky położył rękę na ramieniu dziewczyny. Była cała rozpalona.
-Nic mi niej jest.-fuknęła dziewczyna po czym odwróciła się i wyszła z pokoju. Pobiegła do ogrodu i szybko przeszła między krzakami. Tu była jej ulubiona kryjówka. Rzeka przepływała koło wielkiej wierzby która osłaniała to miejsce. Było tu bardzo miękko, chłodno i wygodnie. Maya od małego kiedy było jej smutno siedziała tutaj. Usiadła pod drzewem.  W tej chwili miała wizję. Zobaczyła Zane i Zyulus jak pochylali się nad... nią. I w  tej chwili dziewczyna usłyszała głos mistrza Bodai'a.
-Maya!- dziewczyna szybko wyszła z kryjówki i podeszła do mistrza.
-Tak mistrzu?
-Maya musimy porozmawiać.- mistrz otoczył ją ramieniem i razem poszli do świątyni. Usiedli na podłodze w pozycji do medytacji.
-Maya musisz mi powiedzieć wszystko co stało się między tobą a Lokar'em.
Dziewczyna opowiedziała wszystko.
-Maya musisz powiedzieć o tym drużynie. Powinni wiedzieć.
-Nie. Oni nigdy się nie dowiedzą. Jeśli się dowiedzą znienawidzą mnie. Wolę żeby nie wiedzieli o tym.
-Maya to twoja decyzja. Ja też im nie powiem ale kłamstwo w końcu wyjdzie na jaw.- mistrz wstał i podszedł do małego pudełeczka. Wyjął z niego mała bransoletkę i dał Mayi.
-To ochroni twój umysł przed wpływem Lokar'a. - dziewczyna założyła bransoletkę i przyjrzała się je. Był to brązowy sznurek a na nim jedna zawieszka. Wyglądało to jak oko.
-Dziękuje mistrzu.
-Maya a może jednak im powiesz. W końcu muszą się dowiedzieć.
-Nie.- dziewczyna chciała skończyć temat.- Ky i Boomer nigdy się nie dowiedzą. Nieważne jak trudno będzie mi to utrzymać w sekrecie.- wściekła dziewczyna wstała i wyszła wpadając  na Ky'a.
-Uważaj jak chodzisz!- dziewczyna odeszła szybkim krokiem.
Ky poszedł do mistrza Bodai'a. Mistrz siedział na fotelu. Twarz miał ukrytą w dłoniach.
-Mistrzu wszystko w porządku?
-Tak Ky.- mężczyzna wstał.- O co chodzi?
-Chodzi mi o Maya. Podczas bitwy ona... jakby naprawdę chciała mnie zabić. I teraz... mnie unika.
-Podczas bitwy Maya miała problemy. Już je rozwiązaliśmy.
-Dlaczego ona mnie unika?
-Wydaje ci się chłopcze. Teraz jest już późno. Prześpij się.- chłopak zaczął powoli iść w stronę drzwi.
-Ky.
-Tak?
-Podczas misji... proszę uważaj na Maye.
-Tak mistrzu.
TYMCZASEM. WIEŻA LOKARA.
Zylus i Zane szli korytarzem. Mistrz Lokar kazał im się we dwójkę stawić. Weszli do ciemnej komnaty mistrza. Stał tam.
-Chłopcy wiecie coś może o rodzinie Mayi?
-Prawie nic. Została wychowana przez mistrza Bodai'a.- powiedział Zane.
-Ja nic nie wiedziałem.- powiedział Zylus.
-Maya pochodzi z bardzo starożytnego rodu ciemnych istot. Ja sam jestem jej dziadkiem.
Chłopcy spojrzeli zaskoczeni na siebie.
-Więc Maya....-zaczął Zyulus.
-Ma we krwi zło.-dokończył Lokar- Źródło Kairu jest w Amazonii. Macie we dwójkę tam pojechać i zastawić pułapki na drużynę Stax. Chce abyście złapali Maye i przyprowadzili ją tu. Żywą.
-Ale że my sami we dwójkę?
-Tak. Do pomocy dam wam to.- Lokar wyciągnął swój x-reader i.
-To jest kołysanka śmierci. Sprawi że wybrana osoba odczuję nieodpartą chęć zaśnięcia. Ale zadziała tylko na Mayi. Na Ky i Boomer'a użyjecie miecza lęku, złotego ciosu i kilka innych które dostaniecie. Idźcie. Przynieście mi Maye.- chłopcy natychmiast wyruszyli. Lokar natomiast podszedł do wielkiej skrzyni i powiedział:
-Niedługo Maya będzie już po stronie ciemności.
Rano. Klasztor.
-Drużyno Stax mam dla was zadanie. Wyczuwam nowe potężne źródło Kairu w Amazonii.-mistrz Boadai.
-No to lecimy do Amazonii.- Boomer objął ramieniem Ky i Maye. Dziewczyna wyswobodziła się z ręki chłopaka i powiedziała.
-Idę do x-scapera. Będę w swoim pokoju.- szybko weszła na pokład.
-A tej co? Nie wyspała się?- zapytał Boomer.
-Maya miała ciężki dzień.  Connorze czy mógłbyś zostać ze mną i pilnować klasztoru?- zapytał mistrz nagle zmieniając temat.
-Oczywiście.- Connor Stax podszedł do syna i powiedział:
-Powodzenia synu.
-Dziękuje tato.- chłopak przytulił ojca i z Boomer'em poszli do x-scapera
Kiedy starszy Stax i mistrz weszli do świątyni Stax zapytał:
-Ta dziewczyna Maya... jest rodziną Lokara?
-Skąd to wiesz?
-Kiedyś walczyłem z Lokarem i zobaczyłem jego ramie. Miał takie same znaki jak Maya na twarzy i ramionach.
-Tak. Usiłowałem pomóc Mayi by powiedziała o tym Ky'owi i Boomer'owi ale ona nie chce. Boi się jak zareagują. Proszę cię też abyś nie mówił o tym nikomu. Nawet swojemu synowi.
-Oczywiście. Najlepiej będzie kiedy Maya im to powie.
Tymczasem u drużyny Stax...
-Za 20 minut może mniej będziemy..- powiedział Boomer.
Maya siedziała w swoim pokoju.
-Stary pójdę zobaczyć co z Mayą.-powiedział Ky i wstał.
-Się wie.
Chłopak poszedł do pokoju Mayi. Usłyszał cichy szloch. Maya płakała. Chłopak wszedł do jej pokoju.
-Wszystko w porządku?- zapytał.  Dziewczyna natychmiast wstała fotela i podeszła do okna.
-Tak. Wszystko jest super.-unikała jego spojrzenia.
-Dlaczego płakałaś?
-Wydaje ci się. Po prostu coś mi wpadło do oczu.- cały czas patrzyła przez okno.
Chłopak nie wytrzymał. Podszedł do niej i objął ją tak że musiała na niego spojrzeć.
-Co się dzieje? Dlaczego mnie unikasz.-dziewczyna milczała.
W tej chwili do pokoju wszedł Boomer.
-Sorki gołąbeczki że wam przeszkadzam ale lądujemy.
Ky spojrzał wciekły na Maye po czym wyszedł.
-A jemu co?- zapytał zdezorientowany Boomer.
-Nie wiem.
Godzinę później.
Drużyna Stax doszła do wielkiej piramidy schodkowej. Na szczycie leżała mała szkatułka która pobłyskiwała... energią Kairu. Maya weszła na piramidę i właśnie dochodziła do szczytu kiedy pojawili się Zylus i Zane.
-Lepiej zostaw szkatułkę tam gdzie leży złotko albo mocno oberwiesz.
-Zane! Zylus! Gdzie podzialiście drużyny! Boją się waszych odechów?
-Skądże.- powiedział Zane.- Natomiast pan Lokar chce się z tobą widzieć.
-Prędzej umrę niż się z nim spotkam.- krzyknął Ky.
-Nie z tobą, ale z Mayą.- powiedział patrząc na dziewczynę.
-Niby czego on chce od Mayi?- zapytał Boomer.
-Wy nie wiecie?- zapytał z niedowarzaniem Zylus.
-Ale czego?- zapytali zdezorientowani Ky i Boomer.
-Ty im nie powiedziałaś.- powiedział Zane patrząc na Maye.- Sekrety w drużynie Stax... Nieźle Maya. Wprawiasz się w dziadka.
-ZAMKNIJ SIĘ!- ryknęła Maya.- OGNISTE LINY- liny mocno otoczyły Zane i Zylusa.
-Maya o czym on mówi!?- zapytał Ky.
-O niczym.- dziewczyna spuściła wzrok.- zabierajmy Kairu i wynośmy się stąd.
Wtedy Zane i Zylus zerwali liny.
 -Nie tak szybko. Nie odejdziemy bez ciebie i Kairu.- powiedział Zane.- Zylus zajmij się Boomr'em- powiedział cicho do swojego przyjaciela.- Ja załatwię Ky i Maye. Promień antymaterii- krzyknął w stronę Mayi. Dziewczyna skoczyła na druga stronę piramidy.
-Boom zajmiesz się Zylus'em a ja Zane ok?
-Się wie.- Ky natychmiast pobiegł do Mayi. Dziewczyna była cała ale całą uwagę skupiała na Zane.- Upiorny wrzask!- Zane zdołał uniknąć ataku.
-Chyba czas trochę cię uśpić Maya.- chłopak wyciągnął X-rider.- Kołysanka śmierci!- z maszyny uniosła się czarna chmura która uformowała się w kobietę w czarnych szatach i czarnych włosach. Zaczęła śpiewać. Ky usłyszał jakiś niewyraźny głos ale Maya ledwo stała na nogach. Kobieta podzieliła się na cztery postacie i okrążyła Maye. Dziewczyna coraz bardziej się chwiała. Kobiety przeszły przez Maye. Dziewczyna upadał na ziemie.
-Maya!- chłopak rzucił się do niej.
-Miecz lęku!- powiedział Zane i w jego ręce zmaterializował się żółty miecz. Chłopak rzucił go w stronę Ky'a. Dostał.
-Erupcja energii plazmy!- wyciągnął rękę ale Zane był szybszy.
-Liny umysłu. Ky leżał związany. Chłopak podszedł do niego i powiedział
-Nie wiesz tego ale twoja dziewczyna jest wnuczką Lokara.
-Kłamiesz! I to nie moja dziewczyna!
-Czyżby. Zapytaj jej.- chłopak podszedł do Mayi i przerzucił ją sobie przez ramię- jeśli jeszcze kiedyś ją spotkasz. Hahahahahahaha.... - Zane szybko skoczył do szkatułki. Zylus idziesz?
-Oczywiście.- chłopak wziął szkatułkę i razem z Zane'm i nieprzytomną Mayą zniknęli.
Po paru minutach Ky był wolny. Pobiegł do miejsca gdzie leżała Maya. Leżała tam mała bransoletka z zawieszką w kształcie oka. Chłopak wziął ją i schował do kieszeni. Potem pobiegł na drugą stronę piramidy. Boomer też już wstał.
-Gdzie Maya?
-Zane... zabrali ją. Użyli jakiejś Kołysnaki Śmierci.
-Więc co robimy?
-Lecimy zawiadomić mistrza Bodai'a.