Maya siedziała w swoim pokoju. Cieszyła się szczęściem Ky'a. Znalazł ojca. Ale Maya też poznała historię swojej rodziny. A przynajmniej jej część. Jest wnuczką Lokar'a. Nie mogła w to uwierzyć. Schowała twarz w dłonie. Zawsze myślała że jej rodzina była dobra a znamiona na rękach i twarzy sprawiają że wyczuwa energię Kairu. Teraz wie że znamiona są zarezerwowane dla starożytnych potężnych (najczęściej ciemnych) rodów.
-Wszystko okej?- z zamyśleń wyrwał ją Ky. Opierał się o framugę drzwi.
-Co?... Nie wszystko okej.- dziewczyna wstała i podeszła do swojego biurka. Nie chciała patrzeć na Ky'a. Zepsuła by jego szczęście.
-Dlaczego tu siedzisz sama?- Ky podszedł do dziewczyny. Patrzył na jej plecy.
-Źle się czułam.- Maya udała że czegoś szuka.- Teraz czuję się lepiej.
-Maya co jest? Widzę że coś się stało.- Ky położył rękę na ramieniu dziewczyny. Była cała rozpalona.
-Nic mi niej jest.-fuknęła dziewczyna po czym odwróciła się i wyszła z pokoju. Pobiegła do ogrodu i szybko przeszła między krzakami. Tu była jej ulubiona kryjówka. Rzeka przepływała koło wielkiej wierzby która osłaniała to miejsce. Było tu bardzo miękko, chłodno i wygodnie. Maya od małego kiedy było jej smutno siedziała tutaj. Usiadła pod drzewem. W tej chwili miała wizję. Zobaczyła Zane i Zyulus jak pochylali się nad... nią. I w tej chwili dziewczyna usłyszała głos mistrza Bodai'a.
-Maya!- dziewczyna szybko wyszła z kryjówki i podeszła do mistrza.
-Tak mistrzu?
-Maya musimy porozmawiać.- mistrz otoczył ją ramieniem i razem poszli do świątyni. Usiedli na podłodze w pozycji do medytacji.
-Maya musisz mi powiedzieć wszystko co stało się między tobą a Lokar'em.
Dziewczyna opowiedziała wszystko.
-Maya musisz powiedzieć o tym drużynie. Powinni wiedzieć.
-Nie. Oni nigdy się nie dowiedzą. Jeśli się dowiedzą znienawidzą mnie. Wolę żeby nie wiedzieli o tym.
-Maya to twoja decyzja. Ja też im nie powiem ale kłamstwo w końcu wyjdzie na jaw.- mistrz wstał i podszedł do małego pudełeczka. Wyjął z niego mała bransoletkę i dał Mayi.
-To ochroni twój umysł przed wpływem Lokar'a. - dziewczyna założyła bransoletkę i przyjrzała się je. Był to brązowy sznurek a na nim jedna zawieszka. Wyglądało to jak oko.
-Dziękuje mistrzu.
-Maya a może jednak im powiesz. W końcu muszą się dowiedzieć.
-Nie.- dziewczyna chciała skończyć temat.- Ky i Boomer nigdy się nie dowiedzą. Nieważne jak trudno będzie mi to utrzymać w sekrecie.- wściekła dziewczyna wstała i wyszła wpadając na Ky'a.
-Uważaj jak chodzisz!- dziewczyna odeszła szybkim krokiem.
Ky poszedł do mistrza Bodai'a. Mistrz siedział na fotelu. Twarz miał ukrytą w dłoniach.
-Mistrzu wszystko w porządku?
-Tak Ky.- mężczyzna wstał.- O co chodzi?
-Chodzi mi o Maya. Podczas bitwy ona... jakby naprawdę chciała mnie zabić. I teraz... mnie unika.
-Podczas bitwy Maya miała problemy. Już je rozwiązaliśmy.
-Dlaczego ona mnie unika?
-Wydaje ci się chłopcze. Teraz jest już późno. Prześpij się.- chłopak zaczął powoli iść w stronę drzwi.
-Ky.
-Tak?
-Podczas misji... proszę uważaj na Maye.
-Tak mistrzu.
TYMCZASEM. WIEŻA LOKARA.
Zylus i Zane szli korytarzem. Mistrz Lokar kazał im się we dwójkę stawić. Weszli do ciemnej komnaty mistrza. Stał tam.
-Chłopcy wiecie coś może o rodzinie Mayi?
-Prawie nic. Została wychowana przez mistrza Bodai'a.- powiedział Zane.
-Ja nic nie wiedziałem.- powiedział Zylus.
-Maya pochodzi z bardzo starożytnego rodu ciemnych istot. Ja sam jestem jej dziadkiem.
Chłopcy spojrzeli zaskoczeni na siebie.
-Więc Maya....-zaczął Zyulus.
-Ma we krwi zło.-dokończył Lokar- Źródło Kairu jest w Amazonii. Macie we dwójkę tam pojechać i zastawić pułapki na drużynę Stax. Chce abyście złapali Maye i przyprowadzili ją tu. Żywą.
-Ale że my sami we dwójkę?
-Tak. Do pomocy dam wam to.- Lokar wyciągnął swój x-reader i.
-To jest kołysanka śmierci. Sprawi że wybrana osoba odczuję nieodpartą chęć zaśnięcia. Ale zadziała tylko na Mayi. Na Ky i Boomer'a użyjecie miecza lęku, złotego ciosu i kilka innych które dostaniecie. Idźcie. Przynieście mi Maye.- chłopcy natychmiast wyruszyli. Lokar natomiast podszedł do wielkiej skrzyni i powiedział:
-Niedługo Maya będzie już po stronie ciemności.
Rano. Klasztor.
-Drużyno Stax mam dla was zadanie. Wyczuwam nowe potężne źródło Kairu w Amazonii.-mistrz Boadai.
-No to lecimy do Amazonii.- Boomer objął ramieniem Ky i Maye. Dziewczyna wyswobodziła się z ręki chłopaka i powiedziała.
-Idę do x-scapera. Będę w swoim pokoju.- szybko weszła na pokład.
-A tej co? Nie wyspała się?- zapytał Boomer.
-Maya miała ciężki dzień. Connorze czy mógłbyś zostać ze mną i pilnować klasztoru?- zapytał mistrz nagle zmieniając temat.
-Oczywiście.- Connor Stax podszedł do syna i powiedział:
-Powodzenia synu.
-Dziękuje tato.- chłopak przytulił ojca i z Boomer'em poszli do x-scapera
Kiedy starszy Stax i mistrz weszli do świątyni Stax zapytał:
-Ta dziewczyna Maya... jest rodziną Lokara?
-Skąd to wiesz?
-Kiedyś walczyłem z Lokarem i zobaczyłem jego ramie. Miał takie same znaki jak Maya na twarzy i ramionach.
-Tak. Usiłowałem pomóc Mayi by powiedziała o tym Ky'owi i Boomer'owi ale ona nie chce. Boi się jak zareagują. Proszę cię też abyś nie mówił o tym nikomu. Nawet swojemu synowi.
-Oczywiście. Najlepiej będzie kiedy Maya im to powie.
Tymczasem u drużyny Stax...
-Za 20 minut może mniej będziemy..- powiedział Boomer.
Maya siedziała w swoim pokoju.
-Stary pójdę zobaczyć co z Mayą.-powiedział Ky i wstał.
-Się wie.
Chłopak poszedł do pokoju Mayi. Usłyszał cichy szloch. Maya płakała. Chłopak wszedł do jej pokoju.
-Wszystko w porządku?- zapytał. Dziewczyna natychmiast wstała fotela i podeszła do okna.
-Tak. Wszystko jest super.-unikała jego spojrzenia.
-Dlaczego płakałaś?
-Wydaje ci się. Po prostu coś mi wpadło do oczu.- cały czas patrzyła przez okno.
Chłopak nie wytrzymał. Podszedł do niej i objął ją tak że musiała na niego spojrzeć.
-Co się dzieje? Dlaczego mnie unikasz.-dziewczyna milczała.
W tej chwili do pokoju wszedł Boomer.
-Sorki gołąbeczki że wam przeszkadzam ale lądujemy.
Ky spojrzał wciekły na Maye po czym wyszedł.
-A jemu co?- zapytał zdezorientowany Boomer.
-Nie wiem.
Godzinę później.
Drużyna Stax doszła do wielkiej piramidy schodkowej. Na szczycie leżała mała szkatułka która pobłyskiwała... energią Kairu. Maya weszła na piramidę i właśnie dochodziła do szczytu kiedy pojawili się Zylus i Zane.
-Lepiej zostaw szkatułkę tam gdzie leży złotko albo mocno oberwiesz.
-Zane! Zylus! Gdzie podzialiście drużyny! Boją się waszych odechów?
-Skądże.- powiedział Zane.- Natomiast pan Lokar chce się z tobą widzieć.
-Prędzej umrę niż się z nim spotkam.- krzyknął Ky.
-Nie z tobą, ale z Mayą.- powiedział patrząc na dziewczynę.
-Niby czego on chce od Mayi?- zapytał Boomer.
-Wy nie wiecie?- zapytał z niedowarzaniem Zylus.
-Ale czego?- zapytali zdezorientowani Ky i Boomer.
-Ty im nie powiedziałaś.- powiedział Zane patrząc na Maye.- Sekrety w drużynie Stax... Nieźle Maya. Wprawiasz się w dziadka.
-ZAMKNIJ SIĘ!- ryknęła Maya.- OGNISTE LINY- liny mocno otoczyły Zane i Zylusa.
-Maya o czym on mówi!?- zapytał Ky.
-O niczym.- dziewczyna spuściła wzrok.- zabierajmy Kairu i wynośmy się stąd.
Wtedy Zane i Zylus zerwali liny.
-Nie tak szybko. Nie odejdziemy bez ciebie i Kairu.- powiedział Zane.- Zylus zajmij się Boomr'em- powiedział cicho do swojego przyjaciela.- Ja załatwię Ky i Maye. Promień antymaterii- krzyknął w stronę Mayi. Dziewczyna skoczyła na druga stronę piramidy.
-Boom zajmiesz się Zylus'em a ja Zane ok?
-Się wie.- Ky natychmiast pobiegł do Mayi. Dziewczyna była cała ale całą uwagę skupiała na Zane.- Upiorny wrzask!- Zane zdołał uniknąć ataku.
-Chyba czas trochę cię uśpić Maya.- chłopak wyciągnął X-rider.- Kołysanka śmierci!- z maszyny uniosła się czarna chmura która uformowała się w kobietę w czarnych szatach i czarnych włosach. Zaczęła śpiewać. Ky usłyszał jakiś niewyraźny głos ale Maya ledwo stała na nogach. Kobieta podzieliła się na cztery postacie i okrążyła Maye. Dziewczyna coraz bardziej się chwiała. Kobiety przeszły przez Maye. Dziewczyna upadał na ziemie.
-Maya!- chłopak rzucił się do niej.
-Miecz lęku!- powiedział Zane i w jego ręce zmaterializował się żółty miecz. Chłopak rzucił go w stronę Ky'a. Dostał.
-Erupcja energii plazmy!- wyciągnął rękę ale Zane był szybszy.
-Liny umysłu. Ky leżał związany. Chłopak podszedł do niego i powiedział
-Nie wiesz tego ale twoja dziewczyna jest wnuczką Lokara.
-Kłamiesz! I to nie moja dziewczyna!
-Czyżby. Zapytaj jej.- chłopak podszedł do Mayi i przerzucił ją sobie przez ramię- jeśli jeszcze kiedyś ją spotkasz. Hahahahahahaha.... - Zane szybko skoczył do szkatułki. Zylus idziesz?
-Oczywiście.- chłopak wziął szkatułkę i razem z Zane'm i nieprzytomną Mayą zniknęli.
Po paru minutach Ky był wolny. Pobiegł do miejsca gdzie leżała Maya. Leżała tam mała bransoletka z zawieszką w kształcie oka. Chłopak wziął ją i schował do kieszeni. Potem pobiegł na drugą stronę piramidy. Boomer też już wstał.
-Gdzie Maya?
-Zane... zabrali ją. Użyli jakiejś Kołysnaki Śmierci.
-Więc co robimy?
-Lecimy zawiadomić mistrza Bodai'a.
super czekam na dalszą część
OdpowiedzUsuńbęde czytać każdy wipis do tyczący maya i kyja
OdpowiedzUsuńkiedy bendzie nasteny ??? czy ja tylko czytam twój blog???
OdpowiedzUsuńDaj następną notke pliss bo już czekam chyba z dwa tygodnie. >:(
OdpowiedzUsuń