Rozmyślania Ky'a przerwał Boomer, który widząc przygnębionego przyjaciela postanowił go pocieszyć.
- Hej stary co tak siedzisz sam? - Spytał zmartwiony Boomer.
- Tak jakoś, myślę nad tym wszystkim co się wydarzyło. - Odpowiedział mu smutny Ky.
- Oj no weź, daj spokuj przecież narazie wszystko jest w
porządku, odzyskaliśmy Maye i zdobylismy źródło kairu, więc czego się tak przejmujesz. - Powiedział Boom
-
Wsumie to masz masz racje ale jedno mi nie daje spokoju, dlaczego Maya
nie powiedziała nam że Lokar to jej dziadek - Spytał go Ky.
- Może poprostu bała się naszej reakcji, no wiesz że tego nie zaakceptujemy czy coś. - Odpowiedział mu Boomer
Wtedy Ky popatrzył na bransoletke Mayi.
- Zaraz co to jest? - Spytał go Boomer.
- To jest bransoletka Mayi, chce jej ją
oddać gdy się obudzi.
Rozmowe chłopaków przerwał ojciec Ky'a
-Hej tato,coś się stało? - Spytał go Ky
- Nie synu tylko chce wam powiedzieć, że Maya już się obudziła.
-
CO!!! TO SUPER WIADOMOŚĆ! CHODŹ BOOMER!! SZYBKO! - Ky odrazu się zerwał
i ruszył w kierunku pokoju Mayi zostawiając osłupiałego ojca i Boomera.
Tymczasem w pokoju Mayi
- Oh Maya tak się ciesze, że się obudziłaś.- Powiedział mistrz Boddai.
- Tak, ale jak ja się tutaj znalazłam? - Spytała
zdezorientowana dziewczyna.
- Po walce z radicorami twoja drużyna wraz z ojcem Ky'a przynieśli cię tutaj.
- No tak pamiętam te walke.
Po
chwili dziewczynie przypomniał się pocałunek z Ky'em. Przez głowe Mayi
przeszła setka pytań; Dlaczego Ky ją pocałował? Czy to coś znaczyło?
Byłoby więcej tych pytań gdyby nie to, że do pokoju dziewczyny wparował
Ky a tuż za nim jego ojciec i Boomer.
- Hej Maya jak sie czujesz? - Spytał jej Ky.
- Dobrze, nic mi nie jest. -
Odpowiedziała troche skrempowana dziewczyna.
- A jak tam po tym ataku, który zadał ci Ky?- Spytał Boomer.
Maya tylko zrobiła wielkie oczy
- Jakim ataku? Spytała dziewczyna.
-No tym co dzięki niemu czar Lokara przestał działać. -Odpowiedział jej Boom.
Wtedy Maya spojrzała na Ky'a, który się tylko zaczerwienił, dziewczyna zrozumiała że Ky nie powiedział im prawdy.
-Ah o ten atak chodzi, nie nic mi nie jest.-Odpowiedziała spokojnie.
- To dobrze w takim
razie my idziemy a ty odpocznij jeszcze troche. -Odpowiedział jej Boddai.
- Dobrze mistrzu.
Gdy
wszyscy wychodzili Ky szedł na końcu ale zawrócił, ponieważ musiał
porozmawiać z Mayą. Dziewczyna milczała przez cały czas patrząc na Ky'a
ale ten postanowił się odezwać.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi,że Lokar to twój dziadek? - Zapytał troche zdenerwowany Ky.
- Ja poprostu bałam się, że mnie znienawidzisz i, że nie bendziecie chcieli mnie znać.
Maya powiedziała
spuszczając głowe w dół. Wtedy Ky chciał zmienić temat, więc zaczoł tułmaczyć ten pocałunek.
- Słuchaj Maya jeśli chodzi o ten pocałunek to... ten...no...yyy...- dukał Ky.
- Spokojnie Ky to nie szkodzi, działałeś w słusznej sprawie, każdy by tak postąpił.- Odpowiedziała mu Maya.
-
No tak ale nie chodzi o to, tylko zdałem sobie sprawe, że gdy ciebie
nie było w klasztorze to miałem taką pustke w sercu i nie wiedziałem co
ze sobą zrobić. -Odpowiedział troche załamanym
głosem Ky.
Maya cały czas na niego patrzyła, ale wkońcu położyła dłoń na jego policzku.
- Ale teraz gdy wróciłam ta pustka w sercu znikneła, prawda? - Zapytała Maya.
- Oczywiście, że tak. - Odpowiedział wesoły Ky.
Wtedy Ky przypomniał sobie, że ma bransoletke Mayi.
- To chyba twoje?- Zapytał Ky.
- To moja bransoletka, gdzie ją znalazłeś? - Dopytywała się dziewczyna.
- Zgubiłaś ją podczas walki. Mogę? - Zapytał się Ky
- No
pewnie.
Dziewczyna uśmiechneła się i pozwoliła chłopakowi założyć bransoletke.
Nagle
ich twarze zaczeły się zblizać i już miało dojść do pocałunku, ale
niestety do pokoju wszedł Mokee i zaczoł opowiadać, że bardzo się
cieszy,że Maya już sie obudziła i, że wszystko w porządku.
Mokee jak zwykle wszystko posuł
OdpowiedzUsuń