piątek, 22 lutego 2013

4 od Kamilki....

Potym jak Mokee wyszedł Ky i Maya zostali sami.
- Więc na czym sończyliśmy -Powiedział z uśmiechem na twarzy Ky.
- Chyba wiem. - Maya przysuneła swoją twarz do Ky'a i namiętnie go pocałowała, chłopak nawet nie czekając odwzajemnił pocałunek.Po chwili oderwali się od siebie.
- Mam pomysł, chodźmy się przejść. - Powiedziała Maya.
- Jestem za.
Na spacerze
- Hej Ky chodź ze mną. Pokaże ci super miejsce, w którym przesiaduje gdy mam problem, lub poprostu chce zostać sama.
Maya pociągneła chłopaka za ręke w strone kryjówki. Ky aż oniemiał z wrażenia.
-Wow Maya co to za miejsce. -Spytał chłopak.
- To właśnie moja kryjówka, ładnie tu prawda. - Spytała Maya.
- I to jeszcze jak. - Powiedział zaczwycony chłopak.
- Jeśli chcesz może to być nasze wspólne miejsce, co ty na to? - Xapytała go Maya.
- Pewnie, że chce tylko ty, ja i nasze małe gniazdko.- Mówiąc to Ky pocałował dziewczyne.
Para usiadła pod wierzbą miło spędzając czas. Rozmawiali o wszystkim aż do późnego wieczoru, gdy już mieli się zbierać Maya powiedziała.
- Ky mam nadzieje, że już zawsze bendziemy razem. - Powiedziała dziewczyna patrząc na chłopaka.
- Nie martw się ja nigdy cie nie zostawie. - Powiedział całując Maye w czoło.
Następnego dnia
Ky obudził się z uśmiechem na twarzy wspominając wczorajszy wieczór. Chłopak cały czas myślał nad słowami dziewczyny,,Zawsze bendziemy razem", cieszył się, że Maya jest jego dziewczyną. W tej chwili do pokoju weszła Maya.
- Hej jak sie spało?- Spytała dziewczyna przytulając Ky'a.
- Hmm, bardzo dobrze. - Odpowiedział całując Maye.
Wesoła para szła w kierunku kuchni, oczywiście trzymając się za ręce.
W kuchni przywitał ich Boomer.
- Witam zakochaną parke. Co powiecie na romantyczne śniadanko.- Spytał ich kumpel.
- Dzięki Boom, z miłą checią co nie Maya.- Powiedział Ky uśmiechając sie do dziewczyny.
- No pewnie Ky.
Miłe śniadanie przerwał mistrz Boddai mówiąc, że wykryto nowe źródło kairu w Egipcie.
- Kocham Egipt, to miejsce jest takie piękne.- Powiedziała z entuzjazmem Maya.
- No tak bo nie ma to jak miejsce pełne umarlaków pochowanych w skrzynkach.- Powiedział Boomer z lekkim obrzydzeniem.
- Boom daj spokuj.- Powiedział troche zły Ky.
Drużyna Stax weszła do piramidy.
- Źródło powinno być blisko. - Powiedziała Maya.
- Więc na co czekamy. Idziemy ekipa.- Powiedział pewny  siebie Ky.
20 minut później
- Wow ale tu strasznie.- Powiedział troche przerażony Boomer.
- Tak Boom uważaj bo umarlaki powstaną whooo...- Powiedziała Maya ledwo powstrzymują śmiech.
- Ha ha bardzo śmieszne.- Odpowiedział jej Boomer.
- Mam to tutaj jest źródło kairu.- Powiedział Ky.
- Więc na co czekamy bierzmy je i do domu, bo to miejsce naprawde mnie przeraża.
- Dobra Boom, już się robi. - Powiedział Ky.
- Zaraz nie tak prędko.- Z cienia wyłoniła się drużyna Radicor i...
- LOKAR!!! - Krzykneła druzyna Stax.
- Witajcie moi drodzy i ty też Maya.- Powiedział Lokar z chytrym uśmiechem.
- Czego ty od nas chcesz? - Spytał wściekły Boomer.
- Jak to czego, ja chce źródło kairu i oczywiście moją wnuczkę. - Lokar powiedział patrząc na Maye.
- Nigdy jej nie dostaniesz. Mówiąc to Ky zasłonił Maye.
- I tu się mylisz.- Mówiąc to Lokar użył ponownie ciemnej mgły, lecz na marne.
- Co to ma znaczyć!- Powiedział wściekły Lokar.
- A  to, że ja nigdy nie będe taka jak ty.- Powiedziała mu Maya.
- Jeszcze zobaczymy, wyzwanie kairu.
- Wyzwanie przyjęte.
Walka była zacięta. Żadna z drużyn nie ustępowała w wysiłkach. Co prawda druzyna Radicor miała po swojej stronie Lokara ale to na wiele się nie zdało.Nagle Lokar miał dość tej zabawy i skumulował całą swoją energie kairu na Mayi. Dziewczyna próbowała się bronić choć miała marne szanse.
- No dalej Maya dasz rade.- Powiedziała sama do siebie.
W jednej chwili Maya poczuła silny przypływ energi a jej oczy zrobiły się czerwone.Dziewczyna z łatwością pokonała Lokara na co wszyscy byli w szoku.
- To jeszcze nie koniec!! - Powiedział Lokar i zniknął ze swoją drużyną.
Maya była cała wyczerpana po tak potężnym ataku, że upadła na ziemie.
- Maya. - Krzyknął przerażony Ky.
- Wszystko w porządku prosze, powiedz coś. - Mówił przerażony chłopak.
- Ky wszystko w porządku nie martw się. - Powiedziała cichym głosem dziewczyna.
- Oh Maya nie strasz mnie tak. - Powiedział Ky przytulając dziewczyne.
- No dobra nie chce wam przeszkadzać gołąbeczki, ale musimy zabrać energie i wynosić się stąd. - Powiedział Boom.
- No dobra stary, Maya dasz rade iść. - Spytał zmartwiony Ky.
- Tak, spokojnie Ky nic mi nie bendzie. - Odpowiedziała Maya.
W klasztorze
Maya siedziała w kryjówce i myślała nad tym co się stało, jakim cudem pokonała Lokara. Wtedy ktoś zakrył jej oczy mówiąc Zgadnij kto to?
- Hmm, pomyślmy Ky. - Dziewczyna odwróciła się i pocałowała chłopaka.
- A to za co?
- Za to, że jesteś przy mnie. - Powiedziała wtulając się w chłopaka.
- Zawsze przy tobie będe. - Powiedział Ky.
Potem para poszła do klasztoru a dokładniej do pokoju Mayi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz