poniedziałek, 6 maja 2013

To niewiarygodne

Hej miśki^^ Jak widać wróciłam ze szpiltala i mogę pisać. Przepraszam, że tyle czekaliście ale najważniejsze że jest nowy rozdział:)


Boomer siedział na placu treningowym. Nie chciało mu się ćwiczyć, chciał po prostu posiedzieć i zastanawiać się nad tym wszystkim co się wydarzyło. Chłopakowi przypomniało się, że miał spędzić z Ky'em taki "męski dzień", ale nic z tego nie wyszło. Po tym przypomniał sobie, że miał porozmawiać z Akkie. Obiecał to swojemu kumplowi i dotrzyma słowa. Po kilku minutach siedzenia chłopak poczuł na ramieniu czyjąś rękę. Gdy się odwrócił zobaczył za sobą Akkie, która była dość smutna. Dziewczyna usiadła obok niego i oparła głowę na jego ramieniu. Chłopakowi to nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie był nawet zadowolony i wiedział, że może mu się udać rozmowa z dziewczyną. Po kilku minutach milczenia Akkie odezwała się jako pierwsza.
- Boomer. - Powiedziała cicho.
- Tak Akkie?
- Mogę ci zadać jedno pytanie?
- Jasne, że możesz. - Odpowiedział spokojnie. Dziewczyna odwróciła głowę i spojrzała na chłopaka.
- Lubisz mnie? - Spytała po chwili a Boomer nie wiedział co ma odpowiedzieć.
- Akkie...em...no pewnie, że cię lubię. - Powiedział trochę zakłopotany chłopak.
- Boomer, ale mi nie chodzi, że tak po koleżeńsku... - Powiedziała rumieniąc się trochę. Zakłopotany blondyn znów nie wiedział co ma powiedzieć. Spojrzał w jej zielone oczy i po chwili dodał.
- Lubię cię i to bardzo. - Akkie już więcej nic nie powiedziała tylko przysunęła się bliżej chłopaka. Ich twarze dzieliły milimetry i gdy już miało dojść do pocałunku jak na złość musiał  przyjść  Mokee.
- hej ekipa macie jakieś  wieści od Ky'a? - Spytał pomarańczowy pojawiając  się tu obok nich. Jak oparzeni szybko od siebie odskoczyli i popatrzyli na siebie cali czerwoni.
- Mokee co ty tu robisz? - Spytał zaskoczony chłopak.
- Chciałem się tylko zapytać czy u Ky'a wszystko w porządku. Chyba wam nie przeszkadzam?
- Co! Nie! Skąd! - Krzyknęli jednocześnie.
- No dobrze to może ja już pójdę.- Powiedział  i zaczął się  kierować  w stronę klasztoru. Gdy już Mokee zniknął Bommer spojrzał  na Akkie. Oboje się nie odzywali tylko cały czas patrzyli na siebie zaczerwienieni.
- To co może pójdziemy się czegoś napić? - Spytał nagle Boomer.
- Em..no pewnie. - Wydukała Akkie i razem z blondynem poszła do kuchni.
Ten sam czas ambulatorium
Po tym jak Maya została u Ky'a chłopak był naprawdę szczęśliwy, że znów jest z dziewczyną, kocha. Oboje siedzieli na łóżku chłopaka opowiadając sobie co działo się u nich, gdy ze sobą nie byli. Niewiedząc kiedy zasnęli, spędzili ze sobą całą noc. Rano jako pierwsza obudziła się Maya, co wcale jej nie zdziwiło. Dziewczyna powoli otworzyła oczy i nie mogła sobie przypomnieć gdzie jest i co się stało. Dopiero po chwili widząc obok siebie Ky'a przypomniała sobie, że całą noc spędziła z nim. Na samo wspomnienie sobie wszystkiego dziewczyna się uśmiechnęła. Powoli wyswobodziła się z objęć chłopaka ni wyszła z pokoju zostawiając go samego. Gdy weszła do kuchni zobaczyła Boomer'a i Akkie, którzy byli jacyś spięci. Dziewczyna spojrzała na nich zdziwiona, ale oni nadal nic nie mówili. Po chwili milczenia Maya odezwała się pierwsza.
- Hej wszystkim.
- Hej Maya.- Powiedzieli jednocześnie i znów nastała cisza. Maya wzięła szklankę wody i usiadła obok nich.  Przez cały czas panowała niezręczna cisza, której Maya miała już dosyć.
- Więc... - Powiedziała przerywając na chwilę. Boomer i Akkie spojrzeli na nią zdziwieni nie wiedząc o co jej chodzi.
- Co u was słychać? - Dodała po chwili widząc miny swoich przyjaciół.
- Maya wszystko w porządku? - Spytał Boomer.
- Tak u mnie tak, ale ja się pytam co u was?
- U nas?! A co ma być u nas? - Powiedziała nerwowym tonem Akkie co spowodowało, że Maya spojrzała na nią zdziwiona.
- Dobra dość tego! Mówcie, ale mi to już co się z wami dzieje!? - Zażądała dziewczyna.
- Z nami?!Z nami nic się nie dzieje! - Powiedzieli jednocześnie.
- Jasne, na pewno w to uwierzę. Słuchajcie wiem, że coś jest n ie tak bo mówicie w tym samym czasie i jesteście zdenerwowani. Więc...? - Spytała unosząc jedną brew.
- Co! Nieprawda! - Powiedzieli jednocześnie.
- Boomer! Akkie! - Krzyknęli na siebie.
- Ja z wami nie wytrzymam. Akkie chodź ze mną. - Nakazała Maya. Dziewczyna posłusznie wstała i poszła z nią prosto do jej pokoju.  Na miejscu Maya zamknęła drzwi i spojrzała wyczekująco na dziewczynę.
- Co? - Spytała po chwili.
- Akkie mów co się dzieje?
- Maya o co ci chodzi? Wiesz u mnie wszystko w porządku i w ogóle.
- Tak właśnie to widzę. Od kiedy to ty taka spięta przy Boomerze jesteś? - Spytała chytrze Maya.
- Yyy.. przy Boomerrze..eee...nie wiem o co ci...chodzi. - Dukała Akkie.
- Wiedziałam! Akkie podoba ci się Boomer! - Krzyknęła Maya.
- Tak. - Powiedziała cicho.
- Więc w czym problem?
- No widzisz dzisiaj rano wszystko było wspaniale i dowiedziałam się, że on też mnie lubi i w ogóle. Potem jakoś tak wyszło, że Boomer już miał mnie pocałować i... - Urwała na chwilę, ale widząc wyczekujące spojrzenie Mayi postanowiła kontynuować.
- I przyszedł Mokee. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni i od tamtej pory się tak zachowujemy.
- O ramy ten Mokee to ma dopiero wyczucie czasu, ale nie martw się jeszcze dzisiaj wszystko będzie świetnie a ty i Boomer będzie szczęśliwą parką. - Powiedziała uradowana dziewczyna.
- Maya a co jeśli nie?
- Posłuchaj Akkie wiem co mówię. Teraz musicie sobie wszystko wyjaśnić jak to było i tyle.
- Ale to takie trudne.
- Wiem, wiem, ale jeśli ty tego nie zrobisz to ja zrobię to za ciebie i już wtedy nie będzie odwrotu.
- Nie Maya, nie zrobisz tego?!
- Owszem zrobię. Boomer! - Krzyknęła wołając chłopaka.
- Co ty robisz? - Spytała przerażona dziewczyna.
- Boome...! - Maya chciała krzyknąć jeszcze raz, ale Akkie zasłoniła jej usta ręką.
- Dobra Maya wygrałaś. Porozmawiam z nim.
- I to ja rozumiem. - Powiedziała uśmiechnięta Maya otwierając drzwi, w których stał chłopak. Zdziwione dziewczyny patrzyły to na niego to na siebie.
- Wołałyście mnie? -Spytał po chwili.
- My cię nie wołałyśmy. - Odpowiedziała Maya wychodząc razem z Akkie z pokoju.
- Wiesz jestem pewien, że mnie wołałyście. - Chłopak nie dawał za wygraną.
- Boomer coś ci się musiało przesłyszeć. A teraz przepraszam was, ale idę do Ky'a.
- No, no do Ky'a - Powiedział Boomer ruszając brwiami.
\- Tak do Ky'a - Odpowiedziała i odeszła. Była ciekawa czy chłopak słyszał jej rozmowę z Akkie. Gdyby tak było tylko by to wszystko ułatwił. Rozmyślając tak nie zauważyła, że jest już przy drzwiach do ambulatorium. Ostrożnie otworzyła drzwi i weszła do środka. Na jej nieszczęście Ky już nie spał i najwidoczniej nie był zadowolony.
- Widzę, że ktoś już się obudził. - Powiedziała Maya delikatnie się uśmiechając, ale chłopak nic nie odpowiedział tylko odwrócił głowę w drugą stronę.
- Ky proszę cię, zachowujesz się jak małe dziecko. - Powiedziała nadal się śmiejąc. Jednak chłopak nadal milczał.
- Ky... - Dziewczyna nie zdążyła dokończyć bo w pokoju pojawił się mistrz Boddai.
- Dzień dobry uczniowie.
- Zależy dla kogo dobry. - Powiedział oburzony Ky na co Maya cicho się zaśmiała. Mistrz Boddai spojrzał na nich i już wiedział o co chodzi.
- Nie chciałem wam przeszkadzać, ale przyszedłem powiedzieć że Ky może już wracać do normalnych treningów.Twój stan jest o wiele lepszy, więc nie widzę przeszkód.
- To super mistrzu, bo już mam naprawdę dosyć tego miejsca.
- Dobrze, więc jak tylko doprowadzisz swój wygląd do normalnego stanu to przyjdź na trening i ty Maya tak samo. - Powiedział patrząc na ciągle uśmiechniętą dziewczynę.
- Tak mistrzu, przyjdziemy oboje. - Odpowiedziała patrząc na chłopaka. Mistrz już nic nie mówił tylko wyszedł zostawiając ich samych. Maya podeszła do łóżka, na którym leżał Ky i usiadła na brzegu. Chłopak nie dawał za wygraną i ciągle udawał oburzonego.
- Ky przepraszam, że zostawiłam cię samego. Wiesz spałeś tak uroczo, że nie chciałam cię nudzić. Nie gniewaj się. - Powiedziała uśmiechnięta zbliżając się do chłopaka.
- To takie zabawne? - Spytał oburzony.
- Oj przestań już. - Powiedziała spokojnie. Już miała pocałować chłopaka, ale ten szybko wstał i dziewczyna wylądowała na jego poduszce.
- Nie ma tak łatwo. Teraz ja się z ciebie pośmieje.
- Ky!!! - Powiedziała wkurzona dziewczyna.
- O o lepiej wiać. - Krzyknął i zaczął uciekać po całym pokoju.
- Poczekaj niech ja cię tylko dorwę.
- Jasne Maya możesz tak mówić. Jeśli tylko poprawi ci to humor. - Mówił ciągle uciekając. W końcu Maya miała dość i gdy Ky znalazł się obok łóżka ona szybko złapała go tak, że oboje wylądowali na nim.
- I co jednak cię złapałam. - Powiedziała uśmiechnięta.
- Chyba raczej ja ciebie. - Odpowiedział łapiąc dziewczynę i przewracając ją na plecy.
- I co teraz? Hmm... - Spytał zbliżając swoją twarz do jej. Dziewczyna nic nie powiedziała tylko pocałowała chłopaka.
- Teraz musimy iść na trening. - Powiedziała odrywając się od chłopaka. Ten nic nie powiedział tylko zrobił jedną ze swoich minek.
- Ky nawet nie próbuj. - Odpowiedziała wstając z\łóżka. Gdy już kierowała się w stronę drzwi poczuła jak coś uderzyło ją w plecy. To coś było duże i miękkie. Gdy Maya się odwróciła zobaczyła Ky'a, który trzymał w ręku poduszkę i śmiał się zwycięsko.
- Ja nie chce iść na trening. - Powiedział nadal się uśmiechając. Dziewczyna spojrzała na niego groźnym spojrzeniem i tak samo jak on wzięła poduszkę i uderzyła w niego.
- Więc tak się bawimy? Wojna na poduszki! - Krzyknął i razem z Mayą zaczęli bić się poduszkami.
Ten sam czas plac treningowy
Boomer i Akkie byli już na miejscu, ale nigdzie nie było mistrza, Mayi ani Ky'a. Po chwili czekania dołączył do nich mistrz, który widząc tylko dwójkę swoich uczniów trochę się zdziwił.
- A gdzie Ky i Maya?
- Nie wiemy, ale może zaraz przyjdą. - Powiedziała Akkie.
- Tak Akkie, ale trening miał zacząć się już dawno temu. - Odpowiedział mistrz.
- Może jeszcze... - Boomer nie zdążył dokończyć, bo usłyszeli krzyki.
- To Maya i Ky. Pewnie mają kłopoty. - Powiedział i razem z Akkie i z mistrzem pobiegł w stronę ambulatorium. Gdy byli już na miejscu szybko wbiegli do pokoju i stanęli jak wryci. Całe pomieszczenie wyglądało jakby przeszło przez nie tornado. Wszędzie były porozrzucane rzeczy, dookoła był...był puch a na środku pokoju stali Ky i Maya, którzy w ręku trzymali rozerwane poduszki. Widząc miny mistrza i reszty szybko odłożyli je na łóżko.
- To już wiemy, dlaczego się spóźnili. - Powiedział Boomer.
- My..ee...jakby to ująć... - Dukał Ky.
- Ależ my wszystko rozumiemy. - Powiedział Boddai patrząc na zdemolowane pomieszczenie.
- Naprawdę? - Spytał Ky.
- Oczywiście i dlatego wysprzątacie całe to pomieszczenie na błysk. Gdyby to wam nie wystarczyło to zamieciecie plac treningowy. Jeśli tego będzie wam mało to umyjecie x-scapera i dokładnie wysprzątacie każdy jego zakamarek. A na koniec posprzątacie w mojej samotni, bo strasznie tam brudno.- Powiedział Boddai patrząc na swoich zdziwionych uczniów. - Miłego sprzątania życzę. - Dodał i wyszedł.
- No to wpadliście. - Zażartował Boomer.
- Tak nie będę ukrywać, ale w tego nigdy nie wysprzątacie. - Dodała Akkie. Oboje stali i wpatrywali się w swoich przyjaciół, którzy chyba nie rozumieli co tak właściwie się stało.
- Hej żyjecie? - Spytał Boomer machając im ręką przed oczami.
- M...mamy wysprzątać cały klasztor. - Powiedziała oszołomiona Maya.
- Tak i to na dodatek sami. - Dodał Ky.
- Szczerze to wam nie zazdroszczę, ale jeśli chcecie to skończyć jeszcze dzisiaj to lepiej zacznijcie już teraz. - Powiedział Boomer kierując się w stronę drzwi.
- Czekaj Boomer idę z tobą. - Krzyknęła Akkie i razem z blondynem wyszła z pokoju. Gdy Ky i Maya znów zostali sami chłopak spojrzał na dziewczynę, która nic nie mówiła tylko posłała mu groźne spojrzenie.
- Daj spokój Maya będzie fajnie.
- Fajne! Fajnie Ky! Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego co mamy zrobić. - Krzyknęła zła dziewczyna.
- Tak, ale przynajmniej zrobimy to razem.
- Próbuj dalej szukać pozytywów.
- Ten mi wystarczy. - Powiedział nachylając się nad dziewczyną. Już miał ją pocałować, ale ta mu przerwała.
- Wiesz, że musimy zacząć sprzątać. - Odpowiedziała odwracając się w stronę bałaganu.
- Czy musiałaś zepsuć tak piękną chwilę? - Spytał udając złego.
- Już nie narzekaj tylko weź się za sprzątanie.
- Nie!
- Ky nie denerwuj mnie tylko zacznij sprzątać.
- Nie mam zamiaru sprzątać dopóki... - Chłopak nie zdążył dokończyć, ponieważ Maya skutecznie przerwała mu pocałunkiem.
- Nie mogłaś tak od razu, hmm? - Spytał zadowolony.
- Lubię się z tobą drażnić, to pewnie dlatego. - Powiedziała uśmiechnięta. - Dobra Ky to teraz na poważnie. Musimy zacząć sprzątać, bo mistrz Boddai nam tego nie odpuści.
- Jasne już zaczynam. - Powiedział i razem z dziewczyną zaczął sprzątać cały pokój. Trwało to dość długo, ale już po dwóch godzinach sprzątanie pokój i plac treningowy były czyste.
- No nareszcie, teraz można już odpocząć.- Powiedział uśmiechnięty.
- Tak Ky, ale zapomniałeś o takim drobnym szczególiku.
- Jakim?
- Wysprzątaliśmy dopiero połowę zadanej pracy. Został nam jeszcze x-scaper i samotnia mistrza. - Powiedziała Maya a chłopakowi od razu zszedł uśmiech z twarzy.
- My tego nigdy nie skończymy. -Odpowiedział zrezygnowany.
- Wiesz co z twoim zapałem to na pewno. A teraz chodź szybko weźmiemy się za x-scapera i będzie z głowy.
- Tak jest szefowo. - Powiedział śmiejąc się ze wszystkiego. Po wysprzątaniu głównego pokładu, toalet i kuchni Mokee'go przyszła kolej na pokoje a tam zaczęły się kłopoty.
- NIE!!! - Krzyknęła Maya.
- Maya daj spokój ten pokój nie jest taki straszny jak ci się wydaje.
- Ky nie wejdę tam. Nawet siłą mnie tam nie zaciągniesz.
- Czyżby? - Powiedział z chytrym uśmiechem.
- O nie Ky! Nie! Nie! - Krzyczała Maya próbując się wyrwać jednak chłopak był silniejszy i już po chwili dziewczyna była w samym środku pokoju chłopaków.
- Witaj w naszym królestwie.
- Ty to nazywasz królestwem? Ky wszędzie są porozrzucane ubrania, jakieś papiery i... co to za smród? - Powiedziała zatykając nos.
- To nic takiego. Tylko brudne skarpetki Boomera.
- Brudne skarpetki! O nie, nie ma mowy, że ja tu czegoś dotknę. - Powiedziała i zaczęła iść w stronę drzwi, ale zablokował je Ky.
- Nie możesz nigdzie pójść, bo musimy posprzątać tu razem. - Powiedział Ky nadal blokując drzwi. Dziewczyna chciała coś dodać, ale pojawił się mistrz.
- Widzę, że sprzątanie wam nie idzie, więc chcecie jeszcze jakąś dodatkową pracę?
- Nie mistrzu wszystko idzie wspaniale. - Powiedział Ky.
- Maya masz pomóc Ky'owi, bo to wasza wspólna kara i... - Mistrz Boddai przerwał na chwilę i się  skrzywił.
- Coś się stało mistrzu? - Spytała dziewczyna.
- Nie nic mi nie jest, ale co to za potworny zapach?
- Widzę, że nie tylko ja to poczułam. - Powiedziała Maya śmiejąc się z całej sytuacji.
- Wiesz mistrzu to nic takiego, tylko brudne skarpetki Boomera. Zgubił je chyba z miesiąc temu. - Powiedział Ky na co mistrz Boddai skrzywił się jeszcze bardziej. Na koniec rzucił krótkie "powodzenia w sprzątaniu" po czym szybko  zniknął.
- Dziwne, ciekawe gdzie mu się tak spieszyło? - Spytał Ky.
- Ty mu się dziwisz? Tego smrodu nie da się znieść.
- Widzę, że nadal nie jesteś przekonana do tego pokoju, ale nie martw się zaraz ci minię. - Mówiąc to Ky otworzył okno. Dziewczyna szybko do niego podbiegła i wzięła głęboki wdech. Ky widząc to wszystko zaczął się śmiać jak opętany.
- To takie zabawne? - Spytała oburzona.
- Ja cię przepraszam, ale jakbyś zobaczyła swoją minę to też byś zaczęła się śmiać. - Powiedział ledwo się powstrzymując. Po kilku minutach wietrzenia pokoju zaczęły się dokładne porządki. Po niecałej godzinie Ky i Maya skończyli sprzątać pokój i zajęli się myciem statku.
- Dlaczego ten statek zawsze jest taki brudny? - Spytał zirytowany Ky.
- Już nie narzekaj tyle tylko łap za mopa i szoruj. Poza tym jeśli umyjemy statek zostanie tylko samotnia mistrz, która na pewno nie jest taka brudna.
- Masz rację mistrz Boddai dba o swoje rzeczy i tam pójdzie najszybciej.
Gdy oboje skończyli szorować pokład udali się do samotni mistrza a tam całokształt zwalił ich z nóg. Wszędzie były porozrzucane rzeczy mistrza a sam pokój wyglądał jak po jakiejś walce.
- O rany co tu się stało? - Spytała załamana dziewczyna.
- Wiesz chyba zapomniałem wspomnieć, że mistrza ostatnio poniosło i postanowił trochę nabałaganić.
- I dopiero teraz to mówisz?!
- Całkiem o tym zapomniałem, ale nie martw się szybko się z tym uporamy.
- Tu się muszę zgodzić, nic nie przebije waszego pokoju. Nadal czuje ten straszny smród skarpetek.
- Już nie przesadzaj tylko weź się do pracy. - Powiedział Ky i razem z Mayą zaczął odkładać wszystko na swoje miejsce. Po niecałym półtora godzinnym sprzątaniu wszystko wyglądała idealnie.
- No nareszcie. Teraz jedyna rzecz o jakiej marze to moje łóżko. - Powiedział padnięty chłopak.
- Ja też. Na dzisiaj mam już dość porządków.
- To co idziemy?
- No pewnie. - Odpowiedziała Maya i razem z Ky'em ruszyła w stronę drzwi. Gdy już miała wychodzić jej uwagę przykuła pewna rzecz w kącie.
- Hej Ky ta sterta papierów była tu wcześniej?
- Nie wiem jakoś nie zwróciłem uwagi.
- Nieważne trzeba to sprzątnąć. - Powiedziała Maya i podchodząc do stosu papierów. Gdy wzięła je do ręki doznała totalnego szoku. Dziewczyna przez kilka minut wpatrywała się w nie mogąc uwierzyć w to co widzi.
- Hej Maya co to jest? - Spytał Ky, ale nie uzyskał odpowiedzi. Już trochę zaniepokojony podszedł bliżej i widząc co Maya trzyma w ręku był równie zaskoczony co ona.
- To niemożliwe. - Szepnęła a po jej policzkach zaczęły kapać łzy...



Tak wiem tragedia, ale ten pobyt w szpitalu nie działa na mnie najlepiej. Rozdział jest długi specjalnie dla was, że musieliście tyle czekać. Miał być wesoły i zabawny, ale końcówka jak zwykle trzyma w niepewności co nie...? Mam nadzieje, że się wam spodoba iprzepraszam jak będą gdzieś jakieś błędy.

4 komentarze:

  1. Świetne! xDD Dobrze, że jesteś s powrotem brakowało tu Ciebie przez tych kilka dni :):D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka tragedia???
    Chyba ci się coś potentegowało!
    Miło, że wróciłaś ze szpitala i miejmy nadzieję, że szybko nie trafisz tam z powrotem. Twoja,
    Farasette

    OdpowiedzUsuń
  3. jej kamila jest zdrowa kamila jest zdrowa szczeże muwiąc to nie wiedziałam że napiszesz tak szybko taraz to normalnie skacze ze szczęścia że wróciłaś wpis cudowny a szczegulnie koniec i sprzątanie

    OdpowiedzUsuń
  4. mam pytanko kiedy napiszesz bo robi się przestój blogowy jak kilak tyg temu

    OdpowiedzUsuń