niedziela, 30 czerwca 2013

Teraz to jasne

Ky
Po tym jak wyszedłem od Boomer'a od razu skierowałem się do pokoju Mayi. Byłem ciekaw o czym rozmawiała z Boddai'em i dlaczego aż tak bardzo tej rozmowy chciała uniknąć. Gdy szedłem przez plac, normalnie mnie zamurowało. Na ziemi leżała nieprzytomna Maya. Szybko do niej podbiegłem i starałem się obudzić. Dziewczyna nie reagowała.Przestraszyłem się. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju. Gdy ułożyłem Maye na łóżku, ona delikatnie otworzyła oczy. Odetchnąłem z ulgą. Maya ostrożnie podniosła się z łóżka. Chyba zakręciło jej się w głowie, bo usiadł z powrotem. Zaniepokojony nie pozwoliłem jej nigdzie iść.
Chciałem się dowiedzieć co się stało i, dlaczego Maya leżała na placu.
- Maya wszystko w porządku? - Spytałem zmartwiony. Maya opowiedziała mi wszystko, co się zdarzyło po wyjściu z samotni Boddai'a. Zdziwił mnie fakt, że pominęła to o czym z nim rozmawiała.
- Wiesz Maya, będzie lepiej jak już dzisiaj nie będziesz nigdzie wychodzić. - Dziewczyna kiwnęła głową i delikatnie się uśmiechnęła.
 - Właśnie Maya chciałem się zapytać jak poszła rozmowa z Boddai'em. O czym rozmawialiście? - Spytałem, a dziewczynie od razu zszedł z twarzy uśmiech.
Maya
O rany i co ja mam mu teraz powiedzieć. Przecież jak wyznam mu prawdę, to się wścieknie na Boddai'a.
Z drugiej strony nie mogę go tak okłamywać. Co ja mam teraz zrobić?
- Wiesz Ky, my rozmawialiśmy na temat Lokar'a i mrocznego kairu. - Skłamałam. Chociaż nie do końca, bo właśnie na ten temat ostatnio rozmawialiśmy. Tylko ja pominęłam szczegół dotyczący mnie. Może jednak na razie mu tego nie powiem, tak będzie najlepiej. - Ale nie rozmawiajmy o tym teraz. Trochę źle się czuje, chyba muszę się jeszcze położyć. - Powiedziałam. Ky spojrzał na mnie z troską. Chyba niczego się nie domyśla. Jednak w końcu będę musiała mu powiedzieć.
- Jeśli chcesz mogę u ciebie zostać, tylko na razie muszę jeszcze wyjść. - Powiedział wstając z mojego łóżka.
- Dobrze Ky, poczekam. - Odpowiedziałam uśmiechając się słabo. Chłopak wyszedł a ja się położyłam na miękkiej pościeli. Nie wiedzieć kiedy zasnęłam.
Siedziałam na łóżku w swoim pokoju. Zastanawiałam się jak powiedzieć Ky'owi całą prawdę. Nie chce tego robić, ale muszę. Mam nadzieje, że nie zaboli go to, że nie powiedziałam mu tego wcześniej.  Moje rozmyślania przerwał trzask drzwi. Odwróciłam się w ich stronę. Stał tam wkurzony Ky. Był naprawdę wściekły. Spojrzałam na niego pytająco. O co mu może chodzić.
- Mam już tego serdecznie dość! - Krzyknął wściekły podchodząc bliżej mnie.
- Ky o co ci chodzi? - Spytałam trochę zbita z tropu.
- Dlaczego cały czas mnie okłamujesz?! Zachowujesz się jak egoistka. Myślisz tylko o sobie! Jesteś moją dziewczyną, zależy mi na tobie, ale ty nawet nie fatygujesz się by powiedzieć mi całą prawdę!
- Ky, ja chciałam... - Chłopak nie dał mi nic powiedzieć.
- Mam gdzieś twoje głupie tłumaczenia. Teraz możesz zachować to dla siebie, bo ja mam cię serdecznie dość! - Powiedział wściekły po czym wyszedł z mojego pokoju. Ja stałam jak wryta. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Jak ja mogłam do tego dopuścić? Teraz Ky odszedł już chyba na zawsze. Co ja teraz zrobię?
Poczułam dziwny ból. Obudziłam się. Takie koszmary zdarzają mi się coraz częściej. Tylko co one oznaczają? Mam nadzieje, że nic złego, że to tylko zwykłe, nic nieznaczące sny. Usłyszałam otwierające się drzwi. Odwróciłam się w ich stronę i zobaczyłam mamę. Lekko się uśmiechnęła i podeszła do mnie. Nie miałam ochoty na żadną rozmowę a zwłaszcza jeśli będzie miała zamiar bronić Boddai'a.
- Jeśli masz zamiar rozmawiać na temat mrocznego kairu, to muszę cię zmartwić bo ja nie mam na to ochoty. - Powiedziałam od razu zanim zdążyła o cokolwiek spytać.
- Wiem, że nie podoba ci się decyzja mistrza, ale zrozum on wie co robi. - Zaczęła go bronić. Ja chyba zwariuje. Czy tu wszyscy nie widzą co się dzieje?
- Jego decyzja zagraża mojemu życiu a ty go jeszcze bronisz?!
- Maya wiem, że.. - Nie pozwoliłam jej dokończyć
- Nie mamo skończ. Ja nie mam zamiaru się kłócić. - Powiedziałam krótko.
- Dobrze, bo widzisz ja przyszłam tutaj, ponieważ chciałam się zapytać czy nie masz ostatnio jakiś koszmarów? - Spytała co mnie trochę zadziwiło. Nie chciałam jej mówić, że miałam już ich kilka, a jeden właśnie mi się przyśnił.
- Nie, nie miałam żadnych koszmarów.
- Dobrze, jakbyś jednak miała to powiedz. - Powiedziała i skierowała się do wyjścia. Już miała wychodzić, gdy jeszcze dodała.
- Jeśli miałabyś takie koszmary. To oznacza, że niedługo stanie się coś złego. - Dodała i wyszła.
Pięknie i co teraz. Ma stać się coś złego, ale co? Przecież to wszystko nie ma sensu. Teraz muszę tylko pomyśleć jak powiedzieć Ky'owi o sprawach z Boddai'em, a mojej mamie o koszmarach. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne? To mnie przerasta. Zaraz przyjdzie do mnie Ky, więc może z nim po prostu porozmawiam na ten temat. Mam nadzieje, że nie będzie zły.
Ky
Wracałem do pokoju Mayi, gdy usłyszałem mistrza i Leannę. Chyba się o coś kłócili. Nie chciałem ich podsłuchiwać, więc poszedłem dalej. Zawróciłem jednak gdy usłyszałem, że rozmawiają o Mayi.
Mówili coś o zniszczeniu mrocznego kairu i o tym, że to ma wpływ na Lokar'a i Maye. Nie wiedziałem o co im chodzi. Słuchałem dalej, a we mnie narastała złość. Najbardziej zdenerwowały mnie słowa mistrza.
- Lepiej jest poświęcić jedną osobę, niż cały świat. - Powiedział krótko. Nie wytrzymałem i wszedłem z hukiem do pokoju, w którym rozmawiali.
- Jak możecie!....

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział i z niecierpliwością czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dalej dalej szybciej! Codziennie po pare razy sprawdzam co nowego! To jest takie świetne! Ale jutro wyjeżdżam:-( bez Wi-Fi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosko, jestem zachwycona! Tylko jedna rzecz... to co pisze pozostała 2-ka - pisz częściej, bo czekam... i czekam... i czekam.... i czekam... i czekam... i czekam... i się doczekać nie mogę~! Teraz pół nocy nie będę spała zastanawiając się, co zrobi Ky, będzie miał Mayi za złe, czy może na odwrót? Co powie mu Boddai? Jak on zareaguje? Jaka będzie atmosfera pomiędzy kim, a kim? Tego dowiemy się wszyscy z czasem, a jak na razie czekamy, czekamy... czekamy... czekamy... czekamy...

    Pozdr. ^o^/

    OdpowiedzUsuń