niedziela, 7 kwietnia 2013

To wszystko zmienia

Gdy drużyna Stax dotarła do klasztoru mistrz Boddai od razu zajął się Mayą. Dziewczyna nadal była nieprzytomna. Boddai poprosił by Ky zaniósł ją do jej pokoju a chłopak od razu wykonał jego polecenie.
- Ky co się stało podczas walki? - Spytał po chwili Boddai.
- Maya atakowała braci Hivrax i nagle Vexus  zaatakował ją jednym ze swoich ataków. - Powiedział na jednym tchu Ky.
- Mayi nic nie będzie po prostu musi odpocząć a za jakiś czas wszystko będzie w porządku. - Odpowiedział Boddai i wyszedł z pokoju. Gdy Boddai'a już nie było Ky usiadł obok Mayi i zaczął gładzić jej włosy.
Chłopak zastanawiał się czy nie porozmawiać jeszcze raz z dziewczyną o tym co do niej czuje i żeby mu przebaczyła. Chciał znowu się do niej przytulić i pocałować. Po kilku minutach dziewczyna zaczęła się budzić.
- Ouu moja głowa. - Powiedziała podnosząc się z łóżka.
- Maya wszystko w porządku? - Spytał z troską w głosie Ky patrząc na bolesny wyraz twarzy Mayi.
- Co ty tu robisz? - Spytała z lekką złością widząc chłopaka obok siebie.
- Przyniosłem cię tu, bo podczas walki...
- Tak wiem mocno oberwałam. - Powiedziała i wstała z łóżka. Dziewczyna chciała wyjść z pokoju, ale Ky złapał ją za rękę.
- Maya powinnaś jeszcze odpocząć.
- Nic mi nie będzie. - Powiedziała ostro i wyszła. Ky czuł jak jego oczy zaczynają się szklić. Postanowił, że porozmawia z nią później. Nie mógł już znieść tego, że Maya go tak traktuje. Chciał ją znowu mieć znów przy sobie i zrobi wszystko by to osiągnąć.
Kryjówka braci Hiverax
Nexus był wściekły tym, że Vexus zaatakował Maye. Chciał jak najszybciej porozmawiać ze swoim bratem i akurat miał okazje bo Vexus wrócił do kryjówki. Widząc niezadowolonego Nexus momentalnie się zatrzymał i do niego podszedł.
- Czy coś się stało bracie? - Spytał stając na przeciwko niego.
- Jak mogłeś zaatakować Maye. - Powiedział zły Nexus.
- To była walka i nie chciałem by ktoś się zorientował, że Maya jest po naszej stronie.
- Tylko dlaczego zrobiłeś to tak brutalnie. Wiesz dobrze, że coś mogło się jej stać.
- Na pewno nic jej nie jest, już daj spokój.
- Bracie muszę przyznać racje Nexusowi, bo Mayi faktycznie mogło się coś stać. - Powiedział Hexus pojawiając się za braćmi.
- Tylko dlaczego Nexus aż tak się tym przejmuje. - Dodał po chwili Vexus na uwagę brata.
- Pamiętaj, że to dzięki niej zniszczymy Stax'ów, dlatego lepiej żeby nic się jej nie stało. - Odpowiedział Hexus, reszta rodzeństwa więcej się nie odzywała tylko każdy rozszedł się w swoją stronę.
Klasztor.
Boomer i Akkie siedzieli na placu treningowym i właśnie kończyli swoją popołudniową sesje treningową.
- Boomer mogę się ciebie o coś spytać? - Powiedziała Akkie siadając na posadce.
- Jasne a o co chodzi?
- Chodzi mi o Ky'a i Maye.
- No dobra, ale co ja mam z tym wspólnego? - Spytał siadając obok Akkie.
- No widzisz zastanawia mnie dlaczego Ky jest wobec niej taki nadopiekuńczy, przecież ona jest naprawdę silna a on cały czas tak się martwi. - Powiedziała dziewczyna.
- Widzisz Akkie, gdy jeszcze walczyliśmy z Lokarem ten wstrętny potwór porwał Maye i torturował ją w swoim pałacu. Gdy dotarłem tam z Ky'em Maya nie mogła walczyć bo miała zbyt wiele ran, ale sami nie dawaliśmy sobie rady. Wtedy właśnie Maya znalazła jakiś dziwny x-drive i... - Boomer urwał na chwile i spojrzał przed siebie na klasztor.
- Co było dalej? - Spytała cicho Akkie.
- Ja i Ky nie mieliśmy już energii i Maya powiedziała, że użyje tego potężnego ataku. Ky nie chciał by się narażała się bo miała zbyt wiele ran, ale ona go nie posłuchała. Sama stanęła na przeciw Lokar'owi i użyła, potem gdy już wszystko minęło zobaczyliśmy ją leżącą na ziemi. Ona nie oddychała ani nie ruszała się. - Powiedział Boomer a Akkie zobaczyła jak łzy lecą po jego policzkach.
- Boomer jeśli nie chcesz opowiadać dalej to zrozumiem. - Powiedziała cicho Akkie patrząc ze smutkiem na chłopaka.
- Akkie nawet nie masz pojęcia jak przez to kilka dni Ky cierpiał. Po tym wszystkim przysiągł sobie, że już nigdy nie da skrzywdzić Mayi. Właśnie dlatego tego tak zo się o nią troszczy. -Odpowiedział i otarł łzy. Dziewczyna nic nie powiedziała tylko przytuliła chłopaka, który odwzajemnił jej gest.
- Ja nie wiedziałam, że spotkało was takie nieszczęście.- Powiedziała nadal w objęciach blondyna.
- Prócz nas i mistrza Boddai'a nikt o tym nie wie. - Powiedział i puścił dziewczynę.Po chwili oboje udali się w stronę klasztoru gdzie zastali mistrza Boddai'a.
- Mistrzu czy coś się stało. - Spytała Akkie podchodząc do mężczyzny.
- Wszystko jest w porządku, ale wyczułem kolejne źródło kairu. - Odpowiedział odwracając się do swoich uczniów.
- Jak to kolejne? - Spytał Boomer, ale mistrz nie zdążył odpowiedzieć bo dołączył do nich Ky.
- Ky jest kolejne źródło kairu do zebrania. - Powiedział Boomer do chłopaka.
- Ale dopiero co wróciliśmy i już mamy wyruszać. - Odpowiedział zdziwiony.
- Niestety takie są obowiązki wojownika kairu. Musicie już wyruszać, Maya nadal śpi więc nie będzie uczestniczyć z wami w misji.
- Mistrzu Maya już wstała. - Powiedział Ky.
- Więc nie ma co czekać, ekipa lecimy do... - Boomer urwał w połowie zdania.
- Właśnie gdzie dokładnie jest to źródło? - Dodał po chwili.
- Źródło jest w Irlandii. - Powiedział mistrz i poszedł do swojej samotni.
- No to lecimy do Irlandii. - Powiedział Boomer i razem z resztą poszli na statek. O dziwno Maya była już na miejscu.
- Hej Maya lecimy...
- Do Irlandii, tak wiem. - Powiedziała obojętnie siedząc przy fotelu pilota.
- Tak skąd wiedziałaś, zresztą to nie ważne. Może znowu spotkamy Kierana co nie Ky. - Powiedział Boomer i usiadł przy sterach.
- To wszystko zmienia,a tak wogóle to nie ten sam król, który zakochał się w Mayi. - Powiedziała Akkie co sprawiło, że Ky spojrzał na nią dziwnie.
- Tak to ten, ale Maya dała sobie z nim spokój. - Odpowiedział lekko zły Ky.
- No dobra no to lecimy. - Powiedział Boomer zmieniając temat.
- O rany jeszcze będę musiała męczyć się z tym Kieranem. - Pomyślała Maya, zastanawiając się dlaczego Ky tak zareagował odpowiedzią Akkie przecież ona nie do tego króla nic nie czuje. Dziewczyna zastanwiała się jeszcze przez chwilę i spojrzała na chłopaka, który nie był zbyt zadowolony tą misją.
- Może to sprytnie wykorzystamy. - Pomyślała i uśmiechnęła się...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz