Gdy drużyna Stax dotarła do klasztoru mistrz Boddai od razu zajął się Mayą. Dziewczyna nadal była nieprzytomna. Boddai poprosił by Ky zaniósł ją do jej pokoju a chłopak od razu wykonał jego polecenie.
- Ky co się stało podczas walki? - Spytał po chwili Boddai.
- Maya atakowała braci Hivrax i nagle Vexus zaatakował ją jednym ze swoich ataków. - Powiedział na jednym tchu Ky.
- Mayi nic nie będzie po prostu musi odpocząć a za jakiś czas wszystko będzie w porządku. - Odpowiedział Boddai i wyszedł z pokoju. Gdy Boddai'a już nie było Ky usiadł obok Mayi i zaczął gładzić jej włosy.
Chłopak zastanawiał się czy nie porozmawiać jeszcze raz z dziewczyną o tym co do niej czuje i żeby mu przebaczyła. Chciał znowu się do niej przytulić i pocałować. Po kilku minutach dziewczyna zaczęła się budzić.
- Ouu moja głowa. - Powiedziała podnosząc się z łóżka.
- Maya wszystko w porządku? - Spytał z troską w głosie Ky patrząc na bolesny wyraz twarzy Mayi.
- Co ty tu robisz? - Spytała z lekką złością widząc chłopaka obok siebie.
- Przyniosłem cię tu, bo podczas walki...
- Tak wiem mocno oberwałam. - Powiedziała i wstała z łóżka. Dziewczyna chciała wyjść z pokoju, ale Ky złapał ją za rękę.
- Maya powinnaś jeszcze odpocząć.
- Nic mi nie będzie. - Powiedziała ostro i wyszła. Ky czuł jak jego oczy zaczynają się szklić. Postanowił, że porozmawia z nią później. Nie mógł już znieść tego, że Maya go tak traktuje. Chciał ją znowu mieć znów przy sobie i zrobi wszystko by to osiągnąć.
Kryjówka braci Hiverax
Nexus był wściekły tym, że Vexus zaatakował Maye. Chciał jak najszybciej porozmawiać ze swoim bratem i akurat miał okazje bo Vexus wrócił do kryjówki. Widząc niezadowolonego Nexus momentalnie się zatrzymał i do niego podszedł.
- Czy coś się stało bracie? - Spytał stając na przeciwko niego.
- Jak mogłeś zaatakować Maye. - Powiedział zły Nexus.
- To była walka i nie chciałem by ktoś się zorientował, że Maya jest po naszej stronie.
- Tylko dlaczego zrobiłeś to tak brutalnie. Wiesz dobrze, że coś mogło się jej stać.
- Na pewno nic jej nie jest, już daj spokój.
- Bracie muszę przyznać racje Nexusowi, bo Mayi faktycznie mogło się coś stać. - Powiedział Hexus pojawiając się za braćmi.
- Tylko dlaczego Nexus aż tak się tym przejmuje. - Dodał po chwili Vexus na uwagę brata.
- Pamiętaj, że to dzięki niej zniszczymy Stax'ów, dlatego lepiej żeby nic się jej nie stało. - Odpowiedział Hexus, reszta rodzeństwa więcej się nie odzywała tylko każdy rozszedł się w swoją stronę.
Klasztor.
Boomer i Akkie siedzieli na placu treningowym i właśnie kończyli swoją popołudniową sesje treningową.
- Boomer mogę się ciebie o coś spytać? - Powiedziała Akkie siadając na posadce.
- Jasne a o co chodzi?
- Chodzi mi o Ky'a i Maye.
- No dobra, ale co ja mam z tym wspólnego? - Spytał siadając obok Akkie.
- No widzisz zastanawia mnie dlaczego Ky jest wobec niej taki nadopiekuńczy, przecież ona jest naprawdę silna a on cały czas tak się martwi. - Powiedziała dziewczyna.
- Widzisz Akkie, gdy jeszcze walczyliśmy z Lokarem ten wstrętny potwór porwał Maye i torturował ją w swoim pałacu. Gdy dotarłem tam z Ky'em Maya nie mogła walczyć bo miała zbyt wiele ran, ale sami nie dawaliśmy sobie rady. Wtedy właśnie Maya znalazła jakiś dziwny x-drive i... - Boomer urwał na chwile i spojrzał przed siebie na klasztor.
- Co było dalej? - Spytała cicho Akkie.
- Ja i Ky nie mieliśmy już energii i Maya powiedziała, że użyje tego potężnego ataku. Ky nie chciał by się narażała się bo miała zbyt wiele ran, ale ona go nie posłuchała. Sama stanęła na przeciw Lokar'owi i użyła, potem gdy już wszystko minęło zobaczyliśmy ją leżącą na ziemi. Ona nie oddychała ani nie ruszała się. - Powiedział Boomer a Akkie zobaczyła jak łzy lecą po jego policzkach.
- Boomer jeśli nie chcesz opowiadać dalej to zrozumiem. - Powiedziała cicho Akkie patrząc ze smutkiem na chłopaka.
- Akkie nawet nie masz pojęcia jak przez to kilka dni Ky cierpiał. Po tym wszystkim przysiągł sobie, że już nigdy nie da skrzywdzić Mayi. Właśnie dlatego tego tak zo się o nią troszczy. -Odpowiedział i otarł łzy. Dziewczyna nic nie powiedziała tylko przytuliła chłopaka, który odwzajemnił jej gest.
- Ja nie wiedziałam, że spotkało was takie nieszczęście.- Powiedziała nadal w objęciach blondyna.
- Prócz nas i mistrza Boddai'a nikt o tym nie wie. - Powiedział i puścił dziewczynę.Po chwili oboje udali się w stronę klasztoru gdzie zastali mistrza Boddai'a.
- Mistrzu czy coś się stało. - Spytała Akkie podchodząc do mężczyzny.
- Wszystko jest w porządku, ale wyczułem kolejne źródło kairu. - Odpowiedział odwracając się do swoich uczniów.
- Jak to kolejne? - Spytał Boomer, ale mistrz nie zdążył odpowiedzieć bo dołączył do nich Ky.
- Ky jest kolejne źródło kairu do zebrania. - Powiedział Boomer do chłopaka.
- Ale dopiero co wróciliśmy i już mamy wyruszać. - Odpowiedział zdziwiony.
- Niestety takie są obowiązki wojownika kairu. Musicie już wyruszać, Maya nadal śpi więc nie będzie uczestniczyć z wami w misji.
- Mistrzu Maya już wstała. - Powiedział Ky.
- Więc nie ma co czekać, ekipa lecimy do... - Boomer urwał w połowie zdania.
- Właśnie gdzie dokładnie jest to źródło? - Dodał po chwili.
- Źródło jest w Irlandii. - Powiedział mistrz i poszedł do swojej samotni.
- No to lecimy do Irlandii. - Powiedział Boomer i razem z resztą poszli na statek. O dziwno Maya była już na miejscu.
- Hej Maya lecimy...
- Do Irlandii, tak wiem. - Powiedziała obojętnie siedząc przy fotelu pilota.
- Tak skąd wiedziałaś, zresztą to nie ważne. Może znowu spotkamy Kierana co nie Ky. - Powiedział Boomer i usiadł przy sterach.
- To wszystko zmienia,a tak wogóle to nie ten sam król, który zakochał się w Mayi. - Powiedziała Akkie co sprawiło, że Ky spojrzał na nią dziwnie.
- Tak to ten, ale Maya dała sobie z nim spokój. - Odpowiedział lekko zły Ky.
- No dobra no to lecimy. - Powiedział Boomer zmieniając temat.
- O rany jeszcze będę musiała męczyć się z tym Kieranem. - Pomyślała Maya, zastanawiając się dlaczego Ky tak zareagował odpowiedzią Akkie przecież ona nie do tego króla nic nie czuje. Dziewczyna zastanwiała się jeszcze przez chwilę i spojrzała na chłopaka, który nie był zbyt zadowolony tą misją.
- Może to sprytnie wykorzystamy. - Pomyślała i uśmiechnęła się...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz