czwartek, 25 kwietnia 2013

Zrozum, że to jest trudna decyzja

Po tym jak mistrz Boddai powiedział, że Ky się obudził Boomer i Akkie biegiem do niego ruszyli i już po niecałej minucie byli w ambulatorium. Ky widząc ich lekko się uśmiechnął, nadal był słaby i nie mógł dużo robić. Boomer podszedł do niego z wielkim uśmiechem na twarzy, chciał mu przybić piątkę, ale nie mógł.
- Boomer uważaj, Ky jest nadal słaby. - Powiedziała Akkie dołączając do chłopaków.
- Sorki zapomniałem. Stary nawet nie wiesz jak się cieszę, że wszystko jest w porządku.
- Dzięki Boom to miłe. - Powiedział lekko ochrypłym głosem.
- A jak się czujesz Ky? - Spytał Boomer.
- Jakby walnął we mnie pociąg i to na dodatek z pełną prędkością. - Odpowiedział żartując.
- Cieszymy się, że nic ci nie jest. Musisz jak najszybciej wracać do zdrowia. - Powiedziała Akkie.
- Dzięki, że tak się przejmujecie. A tak właściwie to gdzie Maya?
- Maya poszła do swojego pokoju. Wiesz Ky musisz wiedzieć jedną ważną rzecz. Przez ten cały czas w klasztorze to nie była prawdziwa Maya tylko jej mroczna wersja. - Powiedziała Akkie co zaskoczyło Ky'a.
- Jak to jej mroczna wersja? O co w tym wszystkim chodzi?
- Widzisz bracia Hiverax stworzyli mroczną wersję Mayi i podmienili ją tuż po waszym rozstaniu. Prawdziwa Maya cały czas była przetrzymywana w ich kryjówce, natomiast jej mroczna wersja starała się za ten czas nas zniszczyć.  - Akkie opowiedziała całą historię a Ky nadal patrzył z niedowierzaniem.
- Teraz już wiesz, że Maya nigdy by cię tak nie skrzywdziła. Przez ten cały czas twoimi uczuciami bawiła się jej mroczna wersja bo wiedziała, że w ten sposób cię wykończy. - Powiedział Boomer. Ky po wysłuchaniu tego wszystkiego miał mętlik w głowie, nie wiedział w co ma wierzyć. Jednak po chwili wszystko zaczęło się układać w całość. Teraz wiedział jak to wszystko wyglądało naprawdę.
- Możecie zawołać Maye? - Spytał po chwili.
- Jasne ja po nią pójdę. - Powiedziała Akkie i wyszła zostawiając chłopaków samych.
Tymczasem pokój Mayi
Maya usiadła na brzegu łóżka i nadal szlochała. Nie mogła się zdecydować na to czy zostać w klasztorze czy odejść. Gdy zostanie narazi swoich przyjaciół na niebezpieczeństwo a gdy odejdzie złamie Ky'owi serce i już nigdy go nie zobaczy. Dziewczyna cały czas kłóciła się ze swoimi myślami nie wiedząc co zrobić.
- Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane. - Powiedziała sama do siebie po czym wstała i podeszła do biurka, na którym stało zdjęcie jej i Ky'a.
- Kiedy moje życie się tak pokomplikowało? - Spytała sama siebie biorąc do ręki zdjęcie.
- Wiesz, że życie nigdy nie jest łatwe. - Dziewczyna odstawiła zdjęcie i spojrzała za siebie. W drzwiach stał mistrz Boddai.
- Mistrzu co ty tu robisz?
- Chciałem porozmawiać z tobą na temat twojej mrocznej wersji. Od początku gdy się pojawiła czułem od niej negatywną energię. Myślałem, że to twoje odreagowanie na to co się dzieje wokół, ale się myliłem. Gdy stałem się opętanym przez mroczne kairu dowiedziałem się, że to nie jesteś prawdziwa ty. Już wtedy chciałem zniszczyć twojego klona niestety Ky mnie powstrzymał.
- Dlaczego mistrzu nie zareagowałeś wcześniej?
- Gdyby mroczna wersja więcej czasu spędziła w klasztorze z łatwością wyczułbym, że coś jest nie tak. Niestety drużyna Stax cały czas wykrywała nowe źródła i nie było na to czasu. Wiem, że nie jest ci łatwo z tą myślą ale skrywanie tego w sobie nic nie da. Gdy opuścisz klasztor możliwe, że tylko pogorszysz sprawę.
- Skąd mistrz wie, że chce opuścić klasztor. Ja nikomu o tym nie mówiłam.
- Jestem wielkim Redakaiem, przede mną nikt nie ma tajemnic. Poza tym widzę, że już spakowałaś swoje rzeczy. - Powiedział patrząc na plecak.
- Mistrzu, ale co jeśli to jest jedyna słuszna decyzja.
- Maya nie zależnie od twojej decyzji zawsze będziemy cię wspierać. Jednak przemyśl czy odchodząc z klasztoru postąpisz słusznie.
- Ja sama nie wiem mistrzu, co ja mam zrobić?
- Musisz pamiętać, że każde wydarzenie zamyka i otwiera pewien rozdział w życiu i tylko od nas zależy kiedy to nastąpi.
- Może mój czas jako wojowniczki kairu dobiegł końca i już nic nie zdziałam a tylko wyrządzę szkody, których już nigdy nie naprawię.
- Nawet jeśli tak myślisz to nie oznacza, że tak się stanie. Teraz najważniejsze byś spędziła ten czas z przyjaciółmi i kimś kto właśnie się obudził.
- Ky już się obudził?
- Tak, jego stan jest lepszy ale nie na tyle by w najbliższym czasie mógł walczyć i wyruszać na misję. - Powiedział Boddai na co Maya trochę posmutniała. Po chwili do pokoju dziewczyny weszła Akkie.
- Hej Maya, Ky już się obudził.
- Tak wiem mistrz mi powiedział.
- To dobrze, bo widzisz Ky chce abyś do niego przyszła.
- Jasne już idę. - Powiedziała Maya i zaczęła się kierować w stronę wyjścia. Gdy już miała wychodzić mistrz Boddai położył dłoń na jej ramieniu.
- Pamiętaj Mayu, że nieważne co się stanie będziemy przy tobie w walce i duchowo. - Powiedział Boddai a Maya skinęła głową i razem z Akkie dziewczyna ruszyła do Ky'a. Gdy była już na miejscu zobaczyła go jak siedzi z Boomerem cały roześmiany.
- Widzę, że Boomer ma na niego dobry wpływ. - Powiedziała Akkie.
- I to jeszcze jaki. - Odpowiedziała Maya wchodząc z dziewczyną do pomieszczenia. Gdy tylko weszły Ky spojrzał na Maye i lekko się uśmiechnął.
- Hej Maya. - Powiedział nadal uśmiechnięty.
- Cześć Ky, widzę że Boomer o ciebie zadbał.
- Tak on zawsze wie jak mnie rozśmieszyć, co nie stary?
- No a jak. My jesteśmy nie rozłączni. - Powiedział i przybił chłopakowi piątkę.
- Dobra to ja i Boomer może pójdziemy. - Zaproponowała Akkie.
- Jasne. Dobra trzymaj się stary i wracaj jak najszybciej do zdrowia. - Powiedział Boomer i razem z Akkie wyszedł z pokoju zostawiając Maye i Ky'a samych. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, którą po chwili przerwała Maya.
- Więc Ky już wszystko wiesz? - Spytała niepewnie.
- Zależy o co chodzi?
- Od naszego rozstania to wszystko co się działo w klasztorze. To nie byłam ja tylko moja...
- Mroczna wersja, tak to wiem. Boomer i Akkie mi wszystko wytłumaczyli.
- Czyli teraz już wiesz, że ja nigdy bym czegoś takiego nie powiedziała, prawda?
- Wiem chociaż teraz jak już znam prawdę to nadal słowa wypowiedziane przez twoje przeciwieństwo mnie bolą. I nie jestem pewien czy ty nie postąpisz tak samo. - Powiedział niepewnie ściszonym głosem.
- Ky wiem, że przez wiele przeszedłeś, ale zrozum to nie jest prawda. Choćbym nie wiem jak bardzo była na ciebie zła nigdy bym nie powiedziała, że cię nienawidzę i że jesteś mi obojętny. - Powiedziała siadając przy łóżku chłopaka.
- Nie wiem jak ty ale przez te kilka dni gdy nie byliśmy razem ja zrozumiałam jak bardzo cie potrzebuje. - Dodała po chwili. Ky spojrzał na nią i wziął ją za rękę.Maya tylko się uśmiechnęła.
- Ja zrozumiałem to samo Maya. - Dziewczyna już nic nie powiedziała tylko nachyliła się nad chłopakiem i delikatnie go pocałowała. Chłopakowi właśnie tego brakowało od ostatnich kilku dni. Bliskości osoby którą kochał i z którą chciał być.
- Wiesz mistrz mówił żebyś odpoczywał, więc może ja już pójdę. - Powiedziała i zaczęła odchodzić od łóżka, ale w ostatniej chwili Ky złapał ją za rękę.
- Maya zostań. - Powiedział błagalnie.
- No nie wiem czy to dobry pomysł, mistrz Boddai mówił żeby cię nie przemęczać.
- Ale ty mnie nie przemęczysz. - Powiedział i uśmiechnął się w swoim firmowym uśmiechu.
- No dobrze. Wiem, że z tobą i tak nie wygram. - Powiedziała siadając na łóżku obok chłopaka...

2 komentarze: