czwartek, 6 czerwca 2013

I co teraz

Klasztor: Maya
Ociężale wstałam, ubrałam się i zeszłam do kuchni. Gdy weszłam do pomieszczenia był w nim tylko Ky. Chłopak nie wyglądał na zadowolonego, bo od razu posłał mi groźne spojrzenie. Spojrzałam na niego pytająco i czekałam na odpowiedz.. Wiedziałam, że może być zły za wczoraj, ale nie że aż tak. Po kilku minutach ciszy już miałam dość. Stanęłam na przeciwko chłopaka i podparłam ręce na biodrach.
- Wiem, że jesteś zły, ale to już lekka przesada.- Powiedziałam patrząc na jego reakcje.
- Tak jestem zły i nawet nie myśl, że jeśli teraz się do mnie uśmiechniesz i przytulisz to będzie już ok. - Odpowiedział zły.
- Posłuchaj może i faktycznie złamałam zasady, ale to nie jest powód żebyś tak mnie traktował. - Powiedziałam podniesionym głosem.
- Bo co!? Myślisz, że jak jesteś wnuczką mrocznego mistrza to możesz robić wszystko. Nie jesteś jakąś królową i nikt ci tu nie będzie usługiwał ani nie będzie na każde twoje zawołanie! - Krzyknął mi prosto w twarz. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy.
- Wiesz co to było poniżej pasa. - Powiedziałam i spuściłam głowę, odwracając się od chłopaka.
- Idź się wypłacz i dopiero wróć jak już ci miną te twoje humorki. - Powiedział Ky a ja wybiegłam cała zapłakana z kuchni i nagle... się obudziłam. Oddychałam szybko nie mogąc złapać głębokiego wdechu. Czy Ky na prawdę mógłby mi coś takiego powiedzieć? Czy faktycznie on tak myśli? Zastanawiałam się tak jeszcze przez chwilę i postanowiłam wstać z łóżka. Poszłam do kuchni cały czas zastanawiając się nad tym snem, a co jeśli on się spełni? Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam wszystkich. To dobrze, bo nie chciałam by było tak jak w moim śnie. Powoli podeszłam do stołu i usiadłam obok Akkie. Odruchowo spojrzałam na Ky'a, chłopak był tak czymś zajęty, że nawet nie zauważył mojego przyjścia. Jeśli tak dalej będzie to zwariuje. Nagle w kuchni pojawił się mistrz Boddai, który wyczuł nowe źródło kairu. Od razu ruszyliśmy do x-scapera i polecieliśmy do Brazylii.
x-scaper: Ky
Siedziałem przy oknie i cały czas zastanawiałem się czy mój plan wypali. W końcu razem z Boomer'em myślałem o nim pół nocy. Mam nadzieje, że spodoba się to Mayi i nareszcie będzie szczęśliwa a nie cały czas taka przygnębiona. A właśnie gdzie ona jest widziałem ją tylko rano w kuchni a teraz już nie.
- Hej Boom, widziałeś Maye? - Spytałem blondyna, który pilotował statek.
- Nie stary, nie widziałem jej.
- Jest u siebie w pokoju. Chyba nie czuje się najlepiej. - Powiedziała Akkie pojawiając się tuż obok mnie.
- Jasne, dzięki. - Powiedziałem i poszedłem do pokoju dziewczyny. Po chwili byłem na miejscu, ostrożnie otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Maya leżała na łóżku, na brzuchu, więc nie widziałem czy śpi. Powoli podszedłem do niej i położyłem jej rękę na ramieniu. Dziewczyna nie spała i gdy tylko poczuła moją dłoń aż drgnęła.
- Spokojnie Maya, to tylko ja. - Powiedziałem cicho siadając obok niej. Dziewczyna słabo się uśmiechnęła i usidła tak samo jak ja.
Maya
Przestraszyłam się. Na szczęście to był tylko Ky. Usiadłam obok niego i patrzyłam w podłogę.
- Wszystko w porządku? - Spytał zaniepokojony. Ja tylko pokiwała głową.
- Tak Ky wszystko jest dobrze. - Powiedziałam tak cicho, że nie byłam pewna czy chłopak słyszał moją odpowiedź.
- Na pewno? Wiesz jeśli coś jest nie tak to powiedz.
- Spokojnie Ky, ja po prostu się nie wyspałam. - Teraz skłamałam. Nie chciałam mu mówić co mi się śniło. To byłoby głupie. Co prawda Ky to mój chłopak, ale jednak mu tego nie powiem.
- Maya...- Powiedział po chwili.
- Tak Ky?
- Słuchaj, ja chciałbym się coś ciebie spytać, wiesz...- Chłopak zatrzymał się na chwilę.
- Ky o co chodzi? - Spytałam trochę zaniepokojona. Obawiałam się najgorszego.
- Widzisz chodzi o to, że.. - Chłopak znów nie dokończył, ponieważ do pokoju weszła Akkie.
- Hej sorki, ze przeszkadzam, ale jesteśmy już na miejscu. - Powiedziała i wyszła. Ky wstał  i kierował się do wyjścia, jednak ja go zatrzymałam.
- Ky co chciałeś powiedzieć?
- Powiem ci później. - Odpowiedział i wyszedł. Trochę zaniepokojona poszłam za nim i razem z resztą ruszyliśmy po kairu. To była najnudniejsza misja na jakiejkolwiek byłam. Żadnych atrakcji ani niczego innego . Wszędzie tylko jakieś drzewa albo plantacje roślin. Po pół godzinnym szukaniu znaleźliśmy kairu i szybko je zebraliśmy. Na szczęście nie było Hiverax'ów, więc misja poszła gładko. Gdy już wróciliśmy do klasztoru, cały czas zastanawiałam się co takiego chciał mi powiedzieć Ky. Oby to nie było nic złego. Myślałam tak przez cały czas siedząc na swoim łóżku. Był już wieczór i każdego gdzieś wcięło. Zastanawiałam się gdzie oni mogą być, ale po chwili w moich drzwiach stanął Ky, który miał szeroki uśmiech na twarzy. Spojrzałam na niego pytająco, ale ten podszedł do mnie i nic nie mówiąc złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Chodź ze mną. - Szepnął mi do ucha.
- Ale po co?
- Dowiesz się o co mi chodziło wcześniej. - Powiedział i zanim zdążyłam zareagować chłopak pociągnął mnie w stronę salonu. Gdy weszliśmy do środka cały widok zwalił mnie z nóg...

7 komentarzy:

  1. Co tam jest? Co tam jest!? CO TAM JEST?!
    No wiesz, przerwać w takim momencie... Nie, no, żartuję oczywiście. Rozdział świetny, jak zwykle zresztą. U mnie rozpoczęły się prace nad kolejnym rozdziałem. Twoja,
    Farasette

    OdpowiedzUsuń
  2. Super Rozdział ale co tam było???

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz bo się nie moge doczekać ! Ja też zaczynam pracować nad nowym rozdziałem, mam nadzieje że się wam spodoba. Ty co czytali zdaradze tylko tyle że chłopczyk z snu Mai jest prawdziwy i twraz Ky i Maya będą się nim opiekować....^
    ROZDZIAŁ JEST GENIALNY !!!!!!!!!!!! *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem straaaasznie ciekawa co tam było.Już nie moge sie doczekać następnego^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest OK. Czekam na następny i myśle że t była niespodzianka... emmm... urodzinowa?;D(to miłe bo Maya nie miała urodzin)

    OdpowiedzUsuń
  7. Achaaa i wyłącz obrazki....Bo to denerwujące:[

    OdpowiedzUsuń