Ky biegł tak szybko jak mógł. Chciał jak najszybciej znaleźć się w środku i pomóc Mayi. Gdy był już na miejscu zobaczył dziewczynę walczącą tylko z Nexus'em. Chłopaka zdziwił fakt, że Maya tak szybko pokonała swoich przeciwników. Dziewczyna skupiła się na Nexusie i atakowała go swoimi najlepszymi atakami. W końcu oddała swój kończący cios i jej przeciwnik leżał na ziemi. Ky chciał do niej podejść i zabrać ją do domu, ale dziewczyna znów ruszyła na braci Hiverax. Zdziwiony jej zachowaniem chłopak starał się ją zatrzymać. Szybko zablokował jej drogę, stając pomiędzy nią a braćmi.
- Maya co ty robisz?! - Krzyknął próbując zatrzymać dziewczynę.
- Ky? - Spytała zdziwiona. - Nie wtrącaj się, to sprawa między mną a nimi! - Warknęła wściekła.
- Maya uspokój się! Nie możesz ich zaatakować bez powodu, to wbrew zasadom!
- Oni nigdy ich nie przestrzegają, więc ja też nie będę. - Powiedziała i zamieniła się w Dark Root'a. - Ky wiedział, że w ten sposób jej nie powstrzyma, ale wiedział też, że nie może z nią walczyć. Nie chciał żeby coś stało się jego dziewczynie. Postanowił dowiedzieć się czegoś od Hiverax'ów, ale wiedział, że jeśli Maya zobaczy go razem z nimi będzie chciała go zaatakować. Chłopak szybko podbiegł do Nexus'a i razem z nim schował się za jedną ze skał.
- Dobra Nexus gadaj co wyście narobili?! - Spytał rozzłoszczony chłopak, ale nie uzyskał odpowiedzi.
- Nexus lepiej powiedź, bo inaczej nie wyjdziecie z tego cało.
- Chodzi o matkę Mayi. - Odpowiedział spokojnie.
- Jak to o jej mamę?
- Trzymaliśmy ją w naszej kryjówce, ale później doszło do starcia między nią a nami i ona zniknęła.- Powiedział czekając na reakcje Ky'a, ale ten tylko spojrzał gniewnie na niego i odwrócił się w stronę Mayi.
- Jak mogliście! - Krzyknął wściekły. - Nic dziwnego, że Maya chce was zniszczyć!
- To i tak jej nic nie da, bo jesteśmy niepokonani i nie damy się jej tak traktować. - Powiedział i za pomocą teleportacji znalazł się przy swoich braciach i mrocznej wersji Mayi. Dziewczyna była tak wściekła, że przestała panować nad sobą i bez żadnych zahamowań rzuciła się na braci Hiverax. Ky nie mógł patrzeć jak dziewczyna roznosi swoich przeciwników. W sumie to im się należało, ale jeśli jej nie powstrzyma Mistrz Boddai i Rada Redakai'ów może wyrzucić ją z klasztoru. Chłopak podbiegł do dziewczyny i zmieniając się w Metanoid'a próbował ją powstrzymać.
- Ky nie wtrącaj się w nie swoje sprawy! - Warknęła wściekła dziewczyna.
- Maya opanuj się! Nie pozwolę ci tego zrobić!
- Powiedziałam że byś dał mi spokój i nie wtrącał się w nie swoje sprawy, uderzenie otchłani. - Krzyknęła atakując chłopaka. Teraz chłopak wiedział, że nie może popełnić żadnego błędu, bo ktoś na tym ucierpi.
- Maya ja nie chciałem tego robić, ale widzę, że to jedyne wyjście oczyszczający cios. - Powiedział uderzając w dziewczynę jednym ze swoich najpotężniejszych ataków. Maya skrzywiła się z bólu i powoli przeobraziła się z powrotem w człowieka. Ky podbiegł do niej i jak najszybciej zabrał ją z kryjówki Hiverax'ów. Na koniec rzucił tylko " Pożałujecie tego!" i zostawił oszołomionych braci i Złą Maye samych.
Podróż minęła szybko i już po kilkudziesięciu minutach Ky i Maya byli z powrotem w klasztorze. Przez całą drogę ani Maya ani Ky się nie odzywali. Na miejscu Maya chciała szybko pójść do swojego pokoju i tam odpocząć, ale zatrzymał ją Ky i najwidoczniej nie był zadowolony. Dziewczyna spojrzała na niego zła i zdziwiona, ale chłopak nadal nie chciał jej puścić.
- Możesz mi to wszystko wytłumaczyć. - Zażądał chłopak, ale dziewczyna nawet nie zareagowała.
- Maya nie odpuszczę dopóki mi tego nie wyjaśnisz!
- A co tu jest wyjaśniać! Tak udałam się do Hiverax'ów, tak okłamałam cię, tak złamałam zasady kairu i pewnie teraz przez to Mistrz Boddai wyrzuci mnie z klasztoru. Chcesz jeszcze coś wiedzieć. - Powiedziała wściekła. Ky spojrzał na nią smutnym wzrokiem i złapał ją za rękę, ale dziewczyna szybko ją cofnęła.
- Jak mogłaś? - Spytał smutny chłopak, ale dziewczyna milczała.- Czy to wszystko na prawdę było tego warte?
- Tak Ky. Gdybyś ty miał wybierać pewnie wybrałbyś tak samo jak ja. Dobrze wiesz jak to jest stracić swoich rodziców, dobrze wiesz jak to jest, gdy przez tyle lat nic o nich nie wiesz a teraz masz szanse by ich spotkać. Zrobiłbyś to samo co, nawet gdybyś przez to naruszył regulamin Mistrza Boddai'a. - Powiedziała a jej oczy się zaszkliły.
- Maya mogłaś przynajmniej mi powiedzieć. Dobrze wiesz, że bym ci pomógł.
- Ky to jest moja sprawa i chociaż mogę ci zaufać to i tak z tym muszę poradzić sobie sama. - Powiedziała i szybko poszła do swojego pokoju. Ky stał tak jeszcze przez chwilę i zastanawiał się jak pomóc swojej dziewczynie. Przecież nie mógł tak po prostu patrzeć jak ona cierpi. Postanowił porozmawiać o tym z Boomer'em. Tylko z nim mógł wymyślić coś na pocieszenie Mayi
Wiem, że krótko, ale postanowiłam dodać dzisiaj bo w poniedziałek nie miałabym czasu. Mam nadzieje, że się wam spodoba. Do zobaczenie w środę bądź w czwartek^^
Może ja Ci pomogę^^
OdpowiedzUsuńMarta no pewnie. Ja bardzo chętnie zobaczę jakie masz pomysły i sądze, że będą super^^ Jak coś to napisz na mojego maila:)
OdpowiedzUsuńBla...bla...bla głupota idzie dalej-.-"
OdpowiedzUsuńNo proszę, ode mnie się odpieprzyła, ale do was ma chyba jakiś sentyment!
UsuńA propos głupoty, w końcu się przyznałaś otwarcie do niej. Szacun ci. Twoja ukochana,
Farasette
Здравствуйте, Элиза~
OdpowiedzUsuńК сожалению, я с тобой не согласен.
До встречи!~
Eliza opanuj sie jak ci się nie podoba to spadaj
OdpowiedzUsuńKurde, mam Cię głęboko w nosie! ROZUMIESZ?! Będę pisać i wysyłać na tego bloga!!! Odwal się od Kamili i Sadie!
OdpowiedzUsuńDO AUTOREK:
Dziś wysyłam dwa opowiadania^^
To bardzo fajnie Marta, a do kogo je wysłałaś?
UsuńDwa różne opowiadania, mniej więcej pasujące do dalszego ciągu Waszych opowiadań
UsuńOpowiadanie super!!!!!!! A co do cb Elizo to postaw się na miejscu Autorek bloga i pomyśl jak one się czują!
OdpowiedzUsuń