niedziela, 14 lipca 2013

Opowiadanie od Luny - Jak to powiedzieć.

No to mamy kolejną część od Elżbiety. Mnie to ona normalnie rozwaliła. Tyle śmiechu, że normalnie leżałam na podłodze tak jak Ky i Boomer^^
Opowiadanko jest na prawdę fajne. Zabawne a zarazem i uroczę. Luna ( chyba mogę ci tak mówić?) czekam na kolejną część, ale pamiętaj, że nie ma pośpiechu =)


*Ky*
Boomer koniecznie chciał usłyszeć jak było na misji. Zacząłem opowiadać, jednak myślami byłem gdzie indziej. Eh, jak tylko skończyłem mówić, na krótką chwilę zerknąłem na Maye. Siedziała sobie nieco dalej od nas, ale i ona nie była obecna duchem. Nie minęła sekunda a już patrzyłem gdzie indziej, co nie uszło uwadze Boomer'owi. Z leniwym uśmieszkiem zapytał się niewinnie:
- A co JESZCZE robiliście sam na sam? - Zaczął znacząco poruszać brwiami. Już w następnej chwili oberwał poduszką w twarz. Nie obyło się bez rozdarcia biednych poduch, ale jak pierz mu wpadł do tej buźki i włosów zaczęliśmy się tak śmiać, że po chwili leżeliśmy na podłodze z trudem łapiąc powietrze.
- Okay, okay, a kto mi pomoże się pozbyć tego co mam we włosach? - Spytał niby poważnie, ale widziałem te jego iskierki w oczach. Jeszcze nie wiedziałem co mu chodzi po łepetynie, ale to na pewno nie będzie miłe. Wstałem z Mayą, z wielkim trudem po czym podeszliśmy do naszego przyjaciela i zaczęliśmy ciężką pracę z jego kłakami. Kiedy on zrozumie, że lepiej je podciąć!? To istny las! Harowaliśmy już tak z dziesięć minut, a nie byliśmy nawet w połowie. W pewnym momencie sięgnęliśmy z Mayą po to samo piórko, tak że nasze dłonie się zetknęły. Poczułem ciepło jej palców i w tej samej chwili oboje się zarumieniliśmy. Odruchowo cofnęliśmy ręce po czym wróciliśmy do wspólnego tematu pracy jakimi są włosy Boomer'a. Cały czas myślałem nad jedną rzeczą.
- " Czy dziś miałbym wyznać swoje uczucia odnośnie bliskiej mi osoby?"
Nie zauważyłem jak po następnych dwudziestu minutach skończyliśmy z piórami we włosach, które leżały na, przepraszam były w wielkim worku.
- Stary weź zetnij te odrosty, bo to szkoła przetrwania jest z nimi. - Westchnąłem i jednocześnie zażartowałem.
- Nie ma takiej rzeczy, która przekona mnie do tej racji. - Odpowiedział z taką powagą, że znów leżeliśmy na podłodze. Swoją drogą nawet wygodnie na niej było.
*Maya*
Z nimi nigdy nie można się nudzić. Zaraz po tym jak Boom rozłożył Ky'a na łopatki. Zaatakował go swoim monologiem, że włosy to jego znak rozpoznawczy itp., tak że Ky zatkał sobie uszy za co rzuciłam w jego stronę poduszkę. Spojrzeliśmy sobie w oczy na krótko, ale i tak poczułam jak się czerwienie tak samo jak Ky. Nagle wstałam, bo wolałam już być u siebie. Chłopakom powiedziałam, że to zmęczenie i już po kilkunastu sekundach znalazłam się w swoim pokoju. Oparłam się o okno i spojrzałam w nocne niebo. Ogarnął mnie smutek, a zarazem zmieszanie. Nie wiedziałam jak powiedzieć komuś, na kim bardzo mi zależy co do niego czuje...Strach zwisał nade mną. No bo co, jeśli tak osoba nie czuje tego samego co ja? Nie mogłam się przez to skupić, ale to ciągle nie dawało mi spokoju.  I prawdopodobnie nie da jeszcze przez jakiś czas. Ogarnęła mnie jedna myśl. "Dam radę walczyć z wrogiem , a nie potrafię się przyznać do miłości?"

2 komentarze:

  1. Cudowny rozdział. A co do ostatniej linijki, to ludzkie życie jest tak skomplikowane, że to aż śmieszne, ale tak jest, ja miałam coś podobnego.
    RosePs

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest boskie <3
    Nie mogę z tym Boomer'em on jest po prostu niemożliwy^^
    Rozdział jest świetny i mam nadzieje, że już niedługo kolejny :)

    OdpowiedzUsuń