To taka zmiana. Elżbieta chciała żebym napisała "Luna"... No to dzisiaj kolejne opowiadanie. Tym razem od Elżbiety Rak. Już je przeczytałam i jest na prawdę fajne. Jest to pierwsza część i mam nadzieje, że Elżbietko szybko nadeślesz mi kolejną.
*Maya*
Siedziałam w swoim pokoju, aby oczyścić myśli. Niestety nie mogłam się skupić, bo ciągle jedna myśl chodziła mi po głowie. Była ona związana z bardzo bliską mi osobą. Wstałam nieśpiesznie i podeszłam do okna. W tym momencie do mojego pokoju wbiegł Boomer, tak szybko że nie zdążył wyhamować i wylądował na ścianie. Narobił tyle huku, że po chwili zjawił się zdyszany Ky. Spojrzałam na niego pytająco, a ten odpowiedział z uśmieszkiem.
- Tylko on nie hamuje jak już chce wparować do pokoju. - Zaśmialiśmy się. Po kilku minutach Boomer nadal nie odzyskiwał przytomności, więc jakimś cudem wyciągnęliśmy go z mojego pokoju i doczołgaliśmy do łóżka. Ten od razu zaczął gadać coś o dżemie...Wyszliśmy z pokoju chłopaków i właśnie chciałam wracać do siebie, gdy Ky złapał mnie za rękę. Najwyraźniej chciał coś powiedzieć, ale w tej samej chwili podszedł do nas Boddai informując o nowym źródle kairu leżącym gdzieś w Wenezueli.
- A co z Boomer'em? - Spytał Ky.
- Zostanie tutaj dopóki nie odzyska sił.
Już po chwili wystartowaliśmy x-scaper'em, którym to Ky sterował.
- Dasz radę tym lecieć? - Spytała opierając się o szybę.
Nie dosłyszałam odpowiedzi, ale domyśliłam się, że skoro tyle obserwował przyjaciela podczas lotu, to pewnie podpatrzył jak się tym obsługuje. Po jakiejś godzinie wylądowaliśmy w pobliżu wodospadu Salto Angel. Wyczułam energię w jego wnętrzu i, gdy tylko to powiedziałam ruszyliśmy bez zwłoki. O dziwo nie spotkaliśmy nikogo idąc to w stronę największego wodospadu. Już byliśmy przy brzegu, gdy Ky wpadł na pomysł, aby skakać po mokrych skałach, bo było bliżej. Westchnęłam tylko i poszłam za nim. Co chwila ślizgaliśmy się, ale jakoś doszliśmy do końca. Po chwili okazało się, że skały kończą się metr przed naszym celem i trzeba skakać przez spadającą wodę. Ky skoczył jako pierwszy i po chwili krzyknął, że jest dobrze, więc skoczyłam za nim. Wleciałam wprost na Ky'a, który cóż nie przesunął się i tak wylądowałam w jego objęciach. Staliśmy tak kilka sekund do momentu, w którym otrząsnęliśmy się i przypomnieliśmy sobie po co tu jesteśmy. Szybko zebraliśmy kairu i już po kilkudziesięciu sekundach byliśmy na brzegu. Zaczynało się robić chłodno co dało nam motywacje szybkiego powrotu na statek.
- Nie było aż tak źle? - Spytał mnie Ky, gdy lecieliśmy z powrotem do klasztoru.
- Nie, ale trochę nudno było bez pojedynku...? - Byłam cała przemoczona. Zaczęłam się trząść co nie uszło uwadze czarnowłosego. Pochylił się w moją stronę ściągając swoją kurtkę po czym okrył nią mnie. Czułam jak czerwienią mi się policzki, na co on się uśmiechnął. Po krótkim czasie byliśmy już w klasztorze. Na spotkanie wybiegł nam Boomer by od razu nas przytulić, chociaż bardziej przypominało to pozbawienia tchu.
He he widzę, że mamy kolejną pisarkę ^^
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny i nawet zabawny.
Czekam na ciąg dalszy :)
Bez obaw Kamilko,już namyślam się nad kolejną częścią i postaram się was zadowolić miśki :)
OdpowiedzUsuńNie jestem miśkiem >_<
UsuńAle dobrze, że już obmyślasz.
Bardzo fajny początek kolejnego świetnego opowiadania!!! Boomer z rozpędu przywalił w ścianę!!! Ha ha ha!!! Genialne!!! Już nie mogę doczekać się kolejnej części!!!
OdpowiedzUsuńrozdzial cudowny bardzo sietny i elżbieto pisz tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi słyszeć,że spodobał wam się początek :)Motywujecie mnie do szybkiego napisania kolejnego rozdziału i postaram się by była nieco podobna do pierwszego rozdziału...
OdpowiedzUsuńPisz pisz,bo umrę z ciekawości ,a i świetny pomysł z boomerem,ścianą i dżemorem XD
OdpowiedzUsuń>_< Boomer+ściana= XD świetny roździał
OdpowiedzUsuń