niedziela, 28 lipca 2013

Opowiadanko Marty SZY - Potwierdzenie obaw

Narrator
Maya przez cały dzień unikała innych. Wolała, aby nikt nie przeszkadzał jej w ćwiczeniach nowych umiejętności, i wracaniu myślami do wczorajszej wizji. Ciągle w jej myślach gościł czarny płaszcz powiewający na zimnym powietrzu... Próbowała wytrącić ją z myśli ćwiczeniami, ale znów wracała. Pod wieczór usiadła na klifie i patrzyła jak słońce chowa się za górami. Niespodziewanie poczuła czyjąś rękę na ramieniu, a potem usłyszała ciepły głos:
-Co się tak ukrywasz przede mną?
Maya
Odwróciłam się. Za mną stał Ky Stax we własnej osobie. Złote promienie zachodzącego słońca oświetlały jego zatroskaną twarz. Wyglądał trochę dziwnie bez paska Wojownika Kairu. Uśmiechnęłam się do niego najładniej jak umiałam. Odwzajemnił go.
Ky
No wreszcie! Ile czekałem na ten uśmiech! Tak dawno nie spędziliśmy wieczoru razem... Już zdążyłem się natęsknić za chwilami tylko we dwoje... Pięknym uśmiechem... Oczami, w które mógłbym patrzeć godzinami... Ale wiedziałem, że jest bardzo strapiona. Wiedziała, że Lokar powróci, a to było pewne. A jego powrót wiązał się z tym, że nadal będzie próbował ją dostać. Ja na to nie pozwolę!
-Wiem o czym myślisz.
Usiadłem obok jej, od razu się we mnie wtuliła.  Najwidoczniej jej też brakowało wspólnych wspólnych chwil. Odwróciłem się, i wziąłem jej podbródek, tak, abyśmy patrzyli sobie prosto w oczy.
- Nie pozwolę ciebie skrzywdzić, rozumiesz? Będziesz przy mnie bezpieczna, o ile będziesz obok mnie.
Maya
Jaki on niezwykły i romantyczny... Zawsze wie co powiedzieć. I jak mnie pocieszyć. Zaczął się nade mną pochylać, nasze wargi zbliżyły się i złączyły się w pocałunku... To było nawet lepsze od chodzenia po wodzie! Tak dawno tego nie doświadczałam, tego ciepła i dotyku...
Narrator
Ten wieczór spędzili razem. Dziewczyna zdecydowała się wyznać mu swoje sekrety, opowiedziała mu o wizji i o chodzeniu po wodzie. Przechadzali się wśród dalszych zakątków klasztorowego ogrodu, Ky dał jej piękną koralikową, niebieską, opalizującą bransoletkę. Dopiero późną nocą poszli do pokoi.
Maya
Po wieczornej toalecie słodko zasnęłam, spałam, nie wiem, może pół godziny, a obudził mnie rwący ból w głowie. Przerażona otworzyłam oczy, ból przeniósł się na policzki. Wyskoczyłam z łóżka i z jakiegoś powodu dopadłam do lustra. Znamiona na moich policzkach zrobiły się fioletowe! Patrzyłam się trochę na nie, gdy zaczęło z nich wydzielać się coś na kształt sino fioletowej mgły. Ufff, wracają do normalnego koloru. Mgła uformowała się w... Lokara!
-Ja tu wrócę!
Powiedział dudniącym tonem, po czym rozpłynął się w powietrzu.

3 komentarze: