poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Powracam...

Nareszcie wróciłam z tych nie zamierzonych wakacji... Powracam, co oznacz kontynuacje opowiadania. W końcu mogę normalnie siąść na komputer i coś napisać. Przepraszam was za to, że długo mnie nie było. Jestem na siebie zła, bo zawiodłam na całej lini. Nie tylko was, ale też i siebie. To chyba tyle na razie. Za taki przeprosinowy bonus dodam teraz część opowiadanka od Marty, która przesłała mi je jakiś czas temu....



Maya
To było dziwne. Boddai przyglądał mi się chwilę, mruknął "dobranoc" i wybiegł w ułamku sekundy. Jestem tak zmęczona, że pomimo bólu głowy idę spać. Ostatnia rzecz jaką pamiętam, było moje łóżko.
Rano
Jest dziesiąta, a ja nadal chcę spać. Czuję się, jakby coś zabierało ze mnie energię, faktycznie, KAIRU ze mnie uciekało! Wyrwałam się z łóżka, tak że prawie się wywaliłam. Nagle, i ból, i dziwne uczucie utraty energii ustały. Spojrzałam podejrzliwie na swoje łóżko i zaczęłam się ubierać. Dziś wszyscy wstali akurat o tej samej porze, więc Mokee przygotował przepyszne, z i e m s k i e  śniadanie. Od razu poczułam, że wracają mi siły. Idealnie wypoczęci i najedzeni, szliśmy na plac, rozprawiając wesoło. Zapowiada się piękny dzień! Ale niespodziewanie przyszedł Mistrz B.
- Witajcie uczniowie. Mam dla was niepocieszającą wiadomość. Musimy przerwać wasz wypoczynek, namierzyliśmy kryjówkę Lokara. Puki nie odzyskał sił, mamy czas go wykończyć.
Oniemiali patrzyliśmy na naszego Mistrza. To wszystko dzieje się tak szybko.
- No szybko! Za dziesięć minut startujecie! Maya, zostań tu na chwilę.
- Tak, mistrzu? - Zapytałam, gdy chłopaki odeszli na tyle, by nie usłyszeć. Byłam niemalże pewna, że będzie to rozmowa na temat dzisiejszej nocy.
- Bardzo chciałbym, abyś bardzo uważała na siebie na tej misji. Staraj się nie atakować Lokara. Zostaw to dla chłopaków. No, idź już.
Odwróciłam się i skierowałam swoje kroki ku x-scaperowi, szczerze zdziwiona. Choć Mistrz zawsze chciał dla mnie dobrze, tej rady chyba nie posłucham. A na pewno będzie ciężko.Paliwo max, współrzędne wprowadzone, wszystko gotowe, startujemy.
Minęło pół godziny lotu, a z oddali wyłoniła się już ciemna wieża. Miało się tam wypełnić przeznaczenie.

7 komentarzy:

  1. Ja Ci wybacze ^^ zawsze.... chyba że sie wkórzę i wyciągnę pistolet...HMMM TAM BYŁA WOJNA DOMOWA??!!
    XD FAJNIE MIAŁAŚ ( JESTEM RANDOOM :P)
    Królowa Sucharów and RANDOOM PPL ECHO

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie , Fajnie , Fajnie !!!! :D + opowiadanko hmmmm to samo XD :Fajne , Fajne , Fajne !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki XD. Może niedługo napisze.

    OdpowiedzUsuń
  4. W ciągu dwóch dni,wyślę ci w końcu mój CD ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie uwielbiam twój blog i już niemogę się doczekać kolejnej części

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Zostałaś prze zemnie nominowana do Libster Blog Award. Szczegóły na moim blogu smokito.bloog.pl
    RosePs

    OdpowiedzUsuń